O tym, co się udało w ciągu minionych miesięcy zrealizować, premier mówił mało. Skupił się na obietnicach dotyczących przyszłości, a jego strategiczny plan rządzenia objął nawet następną kadencję parlamentu. – Polskę stać na to, aby do 2015 roku znaleźć się w czołówce dziesięciu najlepiej rozwiniętych państw Unii Europejskiej – podkreślił Tusk.
Jak to osiągnąć? Rząd ma plan, choć na razie mało konkretny. Przedstawiając go, szef gabinetu zaczął od zmian w wydatkach państwa. – W każdym budżecie będziemy cięli nakłady na biurokrację, na władzę, za to będziemy dokładać ludziom, których zarobki zależą od zasobności kasy państwa – obiecał. – Już przyszłoroczny budżet będzie bardziej przyjazny dla ludzi i bardziej okrutny dla biurokracji.
Premier zaznaczył jednak, że nie będzie to oznaczało podwyżek bez końca. – Jeśli jednak sami na sobie będziemy oszczędzać, łatwiej nam będzie podczas dialogu powiedzieć: tyle nie damy, bo nie mamy.
Tusk zapewnił też, że każdy Polak ma prawo do swobody, dlatego jego rząd będzie zmierzał w kierunku likwidacji zbędnych podatków, opłat, koncesji, zezwoleń i ograniczeń. Zniesione zostaną drobne opłaty ponoszone przez przedsiębiorców, obowiązek meldunkowy, a droga do uzyskania zezwolenia na budowę będzie prostsza.
– Odrzucam też filozofię, że dobra praca rządu jest równoznaczna z kolejnymi przepisami i ustawami wnoszonymi pod obrady Sejmu – stwierdził szef rządu. – W ciągu tych 100 dni zgłosiliśmy 30 projektów, to stanowczo za dużo.