Programy wciąż są objęte klauzulą poufności, więc podczas spotkania (zorganizowanego przez Ministerstwo Skarbu na prośbę związków zawodowych) przedstawiciele pracowników otrzymali tylko ogólne informacje na temat zawartości programów restrukturyzacyjnych. Resort skarbu obiecał natomiast związkowcom ze Szczecina, że 17 września, już po przesłaniu ostatecznej wersji programów do Komisji Europejskiej (termin mija 12 września), spotka się z nimi ponownie zarówno minister skarbu Aleksander Grad, jak i inwestor – Mostostal Chojnice, który opracowuje program w porozumieniu z norweskim Ulstein Verft – by dyskutować o szczegółach.
– Związkowcy chcieli rozmów na temat pakietu socjalnego. Takie rozmowy się odbędą, ale już po wydaniu decyzji przez KE i będą się toczyły wyłącznie między załogą a inwestorami, bez udziału przedstawicieli skarbu państwa – mówi „Rz” Maciej Wewiór, rzecznik MSP.
– Trudno w zaledwie godzinnej rozmowie z inwestorem omówić przyszłość firmy. Na to potrzeba kilku dni. Mamy nadzieję, że to jest pierwsze z cyklu spotkań dotyczących umowy prywatyzacyjnej. Dopóki jednak KE nie wypowie się w sprawie programu restrukturyzacji, wciąż trwamy w niepewności co do dalszych losów zakładu – mówi „Rz” Zbigniew Żmijewski, przewodniczący branżowego związku zawodowego Stoczniowiec w Szczecinie. Negatywna decyzja KE będzie równoznaczna z bankructwem stoczni.
Program restrukturyzacji Stoczni Szczecińskiej Nowej zakłada ok. 400 mln zł dodatkowej pomocy publicznej i 242 mln zł wkładu własnego inwestora. Założenia dla łącznego programu naprawy stoczni w Gdyni i Gdańsku to ok. 830 mln zł dodatkowej pomocy publicznej i ok. 400 mln zł wkładu własnego inwestora – ISD Polska, który jest już większościowym właścicielem gdańskiej stoczni.
Dziś rząd ma zająć się pomocą publiczną dla polskich stoczni.