Związek miały tworzyć trzy państwa, ale Łukaszenko warunkował to tym, by Rosja zniosła cła eksportowe na sprzedawaną Mińskowi ropę i gaz. Rosjanie nie ustąpili i związek, będący początkiem tworzenia wschodniego odpowiednika Unii, powstał bez Białorusi.
Od dziś oba kraje stanowią jeden obszar celny, w którym obowiązują te same stawki. Wcześniej eksperci szacowali, że do 2015 r trzy państwa zarobią na istnieniu związku 400 mld dol. i 15-20 proc. przyrostu zsumowanego PKB.
Z importowych ceł prawie 88 proc. miało przypaść Rosji, 7,3 proc. dla Kazachstanu, a 4,7 dla Białorusi. Po tym jak ta ostatni się wycofała, Rosja zgarnie, jak podaje Reuters, 92,3 proc. a resztę Kazachstan. Odstawiony na bocznicę białoruski prezydent przemyślał więc, sprawę i doszedł do wniosku, że lepszy rydz niż nic. Dziś ogłosił, że Białoruś jest gotowa wejść do związku nawet kosztem ustępstw.