Brytyjskie firmy nie mają co oczekiwać olimpijskiego „złota" w swoich zyskach - czytamy w raporcie. Nie zmienia to faktu,że wydatki na Olimpiadę już teraz są dziesięciokrotnie wyższe od szacunków z 2005 roku,kiedy to Londyn wygrał zaszczyt organizowania igrzysk ( 2,37 mld funtów). W 2008 roku wiadomo było, że będzie to już ponad 12 mld funtów Teraz nie ma wątpliwości, że sięgnie 24 mld - według wyceny kanału telewizyjnego Sky Sports. Dziennikarze zżymali się przede wszystkim na takie inwestycje ze środków publicznych, jak np na kosztującą 335 tys. funtów rzeźbę,która będzie witała uczestników rozgrywek motorowodnych w Weymouth.Sprzeciw podatników budzi również podwyżka dla motorniczych londyńskiego metra.Każdy z nich otrzyma dodatkowo po 500 funtów dodatku w zamian za obietnicę,że nie będzie w tym czasie strajkował. Łączny koszt gwarancji funkcjonowania metra,to 6,5 mln funtów.
Te wszystkie wydatki jednak nie są w stanie rozruszać brytyjskiej gospodarki. - Naszym zdaniem największe korzystne impulsy wynikające z inwestycji związanych z Olimpiadą, brytyjska gospodarka ma już za sobą- mówi Richard Moravetz,wiceprezes Moody's. Jego zdaniem korzystne efekty mogą być jeszcze oczekiwane w branży turystycznej, ale będą one mniejsze, niż wskazywałyby na to liczby. Oczekuje się, że w tym roku do Wlk Brytanii przyjedzie ok 32 mln turystów, o 1,3 mln więcej, niż w 2011.
Jako branże, które zarobią na Olimpiadzie Moody's wymienia hotelarzy,którzy jednak muszą przygotować się na wyraźny spadek dochodów w roku 2013. Zarobi także branża reklamowa i producenci wyrobów konsumpcyjnych. Jednakże branża budowlana już teraz musi przygotować się na poważne spowolnienie, ponieważ czasy olimpijskiego boomu ma już za sobą.