Tyle bowiem pieniędzy udało się uzyskać przez dwa miesiące w ramach zarządzania płynnością sektora publicznego po lutym.
Konsolidacja polega na tym, że jeśli instytucje publiczne nie wydają natychmiast dodatkowych wpływów, ich rachunek bieżący rośnie i nadwyżkę lub jej część przejmuje sektor finansów publicznych w ramach ustawy konsolidacyjnej, co umożliwia zmniejszenie potrzeb pożyczkowych i długu.
Z informacji, jaką "Rz" uzyskała z resortu finansów wynika, iż w ciągu dwóch miesięcy 2,2 mld zł jakie udało się uzyskać w ramach zarządzania płynnością sektora finansów publicznych, jest konsekwencją wzrostu o 2,4 mld zł w 36 jednostkach oraz spadku o 0,2 mld zł w pozostałych podlegających konsolidacji.
Największe wzrosty miały miejsce w Narodowym Funduszu Zdrowia (0,7 mld zł), Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (0,7 mld zł), Agencji Nieruchomości Rolnych (0,3 mld zł), Funduszu Pracy (0,2 mld zł), Funduszu Restrukturyzacji Przedsiębiorców (0,2 mld zł), Państwowego Funduszu Ochrony Osób Niepełnosprawnych (0,2 mld zł). Największe spadki odnotowano w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (0,1 mld zł).
– Jeśli to nadwyżki, to dobra wiadomość dla budżetu, który boryka się z mniejszymi dochodami z podatków – uważa Adam Czerniak z SGH. Przypomina, że pieniądze tylko "rachunkowo" leżą w budżecie centralnym. W części są zdeponowane pod postacią depozytów typu overnight, czyli mogą być pobrane w każdej chwili (np. w Funduszu Pracy to ponad 0,5 mld zł, czyli ok. 10 proc. całości depozytów) . Pozostałe są na wyżej oprocentowanych depozytach terminowych, ale to nie oznacza, że nie mogą być wykorzystane w razie potrzeby.