W poprzednim tygodniu Yellen umocniła dolara względem euro, co zdarzyło się po raz pierwszy od lutego 2014 r., kiedy mówiła, że stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych mogą pójść w górę wcześniej niż sadzą inwestorzy.
Mario Draghi ma mniejszy wpływ na notowania euro. Bezprecedensowa decyzja EBC o obniżeniu stopy procentowej poniżej zera umocniła euro o 0,2 proc. przed wystąpieniem Yellen. Jednocześnie euro traci kontakt z europejskim rynkiem obligacji. Jego korelacja ze spreadami rentowności papierów włoskich, hiszpańskich czy portugalskich zbliża się do zera.
Dilerzy operujący na rynku eurodolara, najczęściej na świecie handlowaną parą walut, zauważają coraz większy wpływ Stanów Zjednoczonych, gdyż tamtejsi inwestorzy wcześniej zdyskontowali ruchy Draghiego i doszli do wniosku, że w zanadrzu nie ma żadnych niespodzianek. Ponadto podniesienie stóp procentowych w USA jest postrzegane jako ważniejsze niż napięcie w Strefie Gazy, czy też skutki zestrzelenia malezyjskiego samolotu pasażerskiego nad wschodnią Ukraina przez prorosyjskich separatystów.
- Rynek kompletnie ignoruje wieści napływające z Europy - mówi bez ogródek Brad Bechter, dyrektor zarządzający w Faros Trading. Wydaje się też mu, że eurodolar pozostaje obojętny na „geopolityczny hałas" i to niezależnie od tego czy jego źródłem jest Rosja, Ukraina, czy Gaza.
Rozbrat euro z obligacjami przyspieszyła Janet Yellen swoim wystąpieniem w Kongresie w połowie lipca. W 2013 r. apetyt na europejski dług wywindował wspólną walutę o 4,2 proc., co było największą zwyżką w okresie sześciu lat.