Film spotkał się z bardzo chłodnym przyjęciem w Stanach Zjednoczonych – po wielu negatywnych recenzjach został szybko wycofany z kin. Z dziesięciu milionów dolarów wydanych na jego produkcję zwróciła się może jedna dziesiąta. W Polsce dystrybutor nie zorganizował pokazu prasowego (to już druga premiera weekendu, której nie mogli zobaczyć dziennikarze).
To film Jareda Hessa (reżyser wydanych u nas na DVD „Napoleona Wybuchowca” i „Nacho Libre”) o dorastaniu i nastoletnich fascynacjach. Bohaterem jest Benjamin (Michael Angarano), ekscentryczny młodzieniec bez szkolnego doświadczenia – matka postanowiła uczyć go w domu. Chce zostać pisarzem i ma już jedną powieść na koncie. Jedzie z nią na zjazd młodocianych autorów science fiction, który zgodził się zaszczycić swą obecnością pewien znany autor. Ów powieściopisarz cierpi na brak weny. Dokonuje plagiatu powieści Benjamina i wydaje ją pod swoim nazwiskiem, a potem książka ma zostać zaadaptowana na duży ekran – chłopak sprzedaje prawa do niej znajomej, która także chce zostać pisarką.
Pogmatwane wątki, w których bohaterowie wciąż zaskakują swoimi wcieleniami, utrudniają ponoć zrozumienie filmu. Mało w nim okazji do uśmiechu, nie mówiąc o serdecznym zaśmianiu się.