[b]Pierwsze Ujęcie: Piksele są Pana debiutem pełnometrażowym. Nie możemy jednak nazwać Pana debiutantem.[/b]
[b]Jacek Lusiński:[/b] Ja sam nie uważam siebie za debiutanta. Wcześniej zrobiłem jeden film średniometrażowy pt. „Niezła jazda" i serial dokumentalny o kampanii wrześniowej w 1939 roku. Te wszystkie produkcje przygotowały mnie do zrobienia w końcu filmu fabularnego. Debiutantem można nazwać kogoś, kto nie tylko robi coś po raz pierwszy ale przede wszystkim nie jest pewien tego, co zrobił. To poczucie znika jeżeli dostajesz informację, że ileś osób akceptuje to co robisz, że są nastawione entuzjastycznie do tego, co tworzysz. Poczułem się jak debiutant, kiedy po raz pierwszy pokazałem swój film dużej publiczności. To jest ogromne przeżycie. Wtedy jesteś zdany na opinię ludzi, na których ci najbardziej zależy. Pierwszy poważny pokaz filmu miał miejsce nie w Polsce a w Rosji na festiwalu „Bałtyckie Debiuty". Tam obejrzała go publiczność rosyjska. Film został bardzo dobrze odebrany.
Czytaj więcej w serwisie [link=http://www.pisf.pl/pl/pierwsze-ujecie/dzieje-sie/jacek-lusinski-jestem-pociety-na-piksele]Pierwsze Ujęcie Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej[/link]