– Bardzo ciekawy artysta, świetny kolega – charakteryzuje go Elżbieta Zapendowska, która Michała Bajora zna jeszcze z liceum, w którym uczyła go przedmiotu „muzyka". Było to w Opolu, jego rodzinnym mieście.
Widzowie zobaczą i usłyszą, jak śpiewał po rosyjsku na festiwalu w Zielonej Górze, gdy miał 16 lat i dowiedzą się, w jaki sposób po udziale w tej imprezie Michał Bajor znalazł się z kolei na festiwalu piosenki w Sopocie. Elżbieta Zapendowska chwali go, że po takich sukcesach nie stoczył się w otchłań dobrego samopoczucia, tylko ciągle z pokorą pracował.
Zanim został studentem warszawskiej PWS, zagrał już u Agnieszki Holland u boku Beaty Tyszkiewicz w filmie „Wieczór u Abdona". Mieli na tyle trudną scenę miłosną do zagrania, że przed jej nakręceniem reżyserka zadysponowała uraczenie go pięćdziesiątką wódki. – Ale mi chłopaki w szkole zazdrościli – wspomina dzisiaj Michał Bajor.
U Feliksa Falka zagrał w 1981 roku w filmie „Był jazz". W 1986 roku na festiwalu w Sopocie dał recital, który przesądził o jego dalszej estradowej drodze. Zrezygnował z aktorstwa, ale przyznaje się, że nieraz za nim tęskni. Bardziej za graniem w filmie niż teatrze, bo to bardzo wymagające czasowo zajęcie.
Bohater programu opowiada, że ze swoim rodzonym bratem Piotrem, z którym mieszkał w domu w jednym pokoju, poznali się dopiero naprawdę, gdy obaj wystąpili w filmie „Limuzyna Daimler–Benz" zrealizowanym przez Filipa Bajona.