Początek tygodnia nie był zły. WIG20 wzrósł o 0,9 proc., a WIG o 0,7 proc., czyniąc kolejny krok w górę po znacznych zwyżkach w piątek. Ale trudno mówić o powrocie wielkiego optymizmu inwestorów. Jeszcze rano najważniejsze wskaźniki zyskiwały niemal 2 proc., aby później powoli obsuwać się po równi pochyłej. Obroty podczas wczorajszych notowań były niskie. I znów niepokój wzbudzają informacje ze Stanów Zjednoczonych.
Siłą pomagającą indeksom były wczoraj akcje PKN Orlen, które zdrożały o 3,3 proc. Analitycy tłumaczą, że notowania spółki przez ostatnich kilkanaście dni zostawały nieco w tyle, gdyż od nadzwyczajnego cięcia stóp przez Fed 21 stycznia niemal się nie zmieniły. Wczoraj zaś nadganiały ten czas.
Dobrze radził sobie również KGHM, którego papiery zyskały 2,6 proc. na fali optymizmu wokół branży po zakupie znacznego pakietu akcji koncernu Rio Tinto przez chiński Chinalco i amerykańską Alcoa. Zadziwiający był wzrost ceny akcji Polnordu – aż o 8,3 proc. Trudno znaleźć przyczynę tego skoku. Niektórzy analitycy spekulują, że jakiś dom maklerski mógł wydać klientom pozytywną rekomendację dotyczącą spółki (patrz: spółka dnia poniżej).
Stratni byli zaś wczoraj akcjonariusze Telekomunikacji Polskiej, której papiery staniały o 1,1 proc. Mogła to być korekta po ostatnich zwyżkach. W USA atmosfera była gorsza niż w Warszawie. Na zamknięciu najważniejsze indeksy skończyły dzień na minusie. Indeks giełdy nowojorskiej Dow Jones stracił 0,85 proc. Zeszły tydzień był na tych parkietach najlepszy od niemal pięciu lat i najwyraźniej na tyle wystarczyło zapału inwestorom. Przyczyniła się do tego informacja o zamówieniach w fabrykach, które w grudniu wzrosły mniej, niż oczekiwano (o 2,3 proc. rok do roku).