RZ: Kilka miesięcy temu otworzył pan na Pradze- Północ w Warszawie galerię ze sztuką najnowszą (www.appendix2.com). Jakie kalkulacje uzasadniają tę decyzję?
Paweł Sosnowski: Uzasadnia ją sukces ekonomiczny polskich galerii, jak np. Galeria Fundacji Foksal, Galeria Raster czy ostatnio Galeria Czarna, które z powodzeniem sprzedają tę sztukę. Prowadzą je osoby, które znają mechanizmy międzynarodowego rynku sztuki i nawiązały kontakty z tym rynkiem. Od paru lat w Targach Sztuki w Bazylei uczestniczą trzy polskie galerie.
Co dziś szczególnie nadaje się na inwestycję?
Dzieła klasyków współczesności, np. Teresy Pągowskiej, Jana Tarasina, Stefana Gierowskiego, nie będą istotnie drożały, ponieważ zostały już docenione przez rynek, choć nie można wykluczyć nagłych skoków cen. Inwestycją długofalową jest dokonanie wyboru wśród najmłodszych obiecujących artystów, którzy dopiero za kilkanaście lat osiągną szczyt zawodowy. Zakup ich dzieł może przynieść największe zyski. Dziś ich prace są względnie tanie, kosztują 2 – 5 tys. zł. Wiele osób byłoby stać na nie w sensie finansowym. Ale najczęściej nie stać ich na zakup najmłodszej sztuki z powodu braku wyobraźni.
Myślenie o inwestycji w sztukę to coś więcej niż myślenie tylko kategoriami finansowymi. Na pewno mnóstwo osób na wernisażu Wilhelma Sasnala w Zachęcie powtarzało w duchu: „Jacy my byliśmy głupi, że pięć lat temu nie kupowaliśmy jego obrazów, gdy były bardzo tanie, dziś bylibyśmy milionerami!”. Dlatego w tej chwili jest moda na epigonów Sasnala, a jest to drugorzędne malarstwo.