O tych problemach mówili wczoraj na konferencji PKPP Lewiatan szefowie największych zagranicznych firm energetycznych obecnych na polskim rynku. Wszystko z powodu opóźnienia w budowie nowych bloków w elektrowniach, które powinny zastępować stare – stopniowo zamykane. Tymczasem warunki realizacji inwestycji energetycznych rozbijają się o problemy biurokratyczne – brak planów zagospodarowania przestrzennego czy kłopotliwe procedury związane z przygotowaniem analiz oddziaływania na środowisko. Mówił o tym Paweł Smoleń, szef Vattenfall Heat Poland.

Państwowe holdingi w najbliższych latach zakończą budowę tylko dwóch bloków – w Bełchatowie i Łagiszy – w sumie o mocy 1,3 tys. megawatów. Nawet jeśli nowe elektrownie wybudują zagraniczne koncerny – RWE (800 MW), Vattenfall (480 MW), Electrabel (800 MW), to i tak będą problemy z zaopatrzeniem. To dlatego, że – jak przyznał Paweł Smoleń – zapotrzebowanie stale rośnie, a dostępne moce w elektrowniach maleją.Z danych wynika, że polskie elektrownie mają w sumie 34 tys. megawatów mocy, ale w praktyce jest ona o 6,4 tys. MW niższa. A poziom rezerw zmienia się – jeśli gwałtownie wzrasta w kraju zużycie i elektrownie mają ograniczone moce, spada okresowo nawet do 3 proc.

Problemy mogą być już tego lata. Grzegorz Górski z Electrabel Polska, do której należy połaniecka elektrownia, uważa, że wystarczą trzy tygodnie wysokiej temperatury i susza, a będziemy mieć kłopoty z dostawami energii. Problemy z produkcją dotkną elektrownie Kozienice, Dolna Odra, Ostrołęka i PAK. Te ostatnie używają do schładzania bloków wody z naturalnych zbiorników, w których szybko się ona nagrzewa. Tak było właśnie latem 2006 r., gdy pierwszy raz od lat w Polsce wystąpił kryzys energetyczny.

Prezes PSE Operator Stefania Kasprzyk zapewnia wprawdzie, że sytuacja sprzed dwóch lat nie powinna się powtórzyć. Jednak gdy na początku czerwca było kilka bardzo ciepłych dni, to – jak przyznaje – z elektrowni napłynęły pierwsze sygnały, że mogą mieć problemy z chłodzeniem bloków. – Oczywiście nie można przewidzieć ani wykluczyć awarii technicznej w którejś z elektrowni, ale gdyby do niej doszło, to mamy jeszcze specjalne umowy na awaryjny import energii oraz jej zakupy z elektrociepłowni – mówi „Rz”. Ostatnio PSE Operator, który odpowiada za sprawne działanie całego systemu energetycznego w kraju, zmodernizował niektóre z kluczowych linii; zwiększono moc m.in. na odcinku Kozienice – Mory istotnym dla zasilania aglomeracji warszawskiej.