Giełdowa bessa zredukowała kursy wszystkich akcji. Od września 2007 r. WIG spadł o 36 proc., WIG20 – o 32 proc. Branżowy indeks budowlanki obniżył się o 36 proc., a bankowości – o 26 proc.
W tym samym czasie wskaźnik WIG-Telekom wzrósł 2 proc. Branża telekomunikacyjna najlepiej znosi kryzys na giełdowym rynku. – To typowo defensywne spółki. Ich przychody są stabilne, często wypłacają one niezłą dywidendę. W okresie bessy zawsze jest na nie popyt – mówi Sebastian Buczek, prezes zarządu TFI Quercus.
Tylko Telekomunikacja Polska ma 98 proc. udziału w indeksie WIG-Telekom i modelowo spełnia kryteria defensywnej spółki, wedle definicji Sebastiana Buczka.
Z trudem broni swoich przychodów, ale utrzymuje zyski netto i wypłaca akcjonariuszom coraz większą część zysków (w tym roku 2 mld zł). W ciągu ostatniego roku walory TP SA podrożały o 1,3 proc., co daje – patrząc na dzisiejszą kondycję rynku akcji – rewelacyjny wynik. – Coś za coś. TP bardzo nieznacznie zyskała na hossie poprzednich lat, ale teraz jest bezpieczną lokatą. Nikt nie spodziewa się na niej szczególnych zysków, ale i nie musi obawiać szczególnych strat. To takie quasi-obligacje – podkreśla zarządzający jednego z dużych funduszy emerytalnych.
Dobre notowania WIG-Telekom to właśnie efekt lepszego niż rynek zachowania akcji TP SA. Podczas gdy akcje Telekomunikacji zyskały ponad 1 proc., akcje Netii zostały w ostatnim roku przecenione o ponad 30 proc., spółki Mediatel – o ponad 21 proc., a Multimediów – o blisko 40 proc. Ale i tak te straty są mniejsze niż spadek np. indeksu deweloperów (56 proc.).