Bank Rosji ogłosił w czwartek, że między 9 a 16 stycznia stan rezerw zmniejszył się o 30,3 mld dol., do kwoty 396,2 mld dol. To tyle, ile wynosiły rezerwy Rosji w połowie 2007 r. Od sierpnia minionego roku, gdy rosyjskie zasoby walut, złota i papierów wartościowych osiągnęły rekordową wartość 600 mld dol., ich stan się skurczył o ponad 200 mld dol.
Tyle kosztowało rząd Putina i bank centralny ratowanie płynności sektora bankowego, wsparcie największych przedsiębiorstw, a przede wszystkim niedopuszczenie do dewaluacji rubla. Tygodniowo na podtrzymanie kursu w wyznaczonych przez siebie przedziałach w stosunku do dolara i euro Bank Rosji przeznacza w ramach tzw. sterowanej dewaluacji ponad 10 mld dol. z rezerw.
Dziennik “Kommiersant” podał, że “Walutowa panika w społeczeństwie, spowodowana ciągłą dewaluacją rubla przez Bank Rosji, osiągnęła szczyt. W moskiewskim Centrum Psychiatrii im. Serbskiego uruchomiono gorącą linię dla obywateli mających problemy związane z kryzysem” – pisze gazeta.
Analityk Olga Orłowa z ING Russia nie wyklucza, że bank centralny będzie utrzymywać kurs na poziomie ok. 32 – 33 rubli za dolara. Wszystko zależy od tego, na ile przekona on rynek, że dewaluacji więcej nie będzie.
Bank Światowy jeszcze w grudniu wezwał Rosję do uwolnienia kursu rubla. Przestrzegał, że polityka kontrolowania kursu, w celu niedopuszczenia do gwałtownego odpływu zagranicznego kapitału z Rosji, może doprowadzić do szybkiego wyczerpania rezerw kraju. A wtedy Rosja stanie na krawędzi prawdziwej zapaści gospodarczej.