Rozpoczęta jeszcze w piątek próba obrony poziomów lokalnych dołków wczoraj była kontynuowana. Nie było to zbyt trudne, zważywszy na wyraźne cofnięcie podaży.

Obroty na całym rynku wyniosły wczoraj zaledwie 866 mln zł. Istotny wpływ na wycenę indeksu miały notowania KGHM, którego kurs wzrósł o ponad 12 proc. Popyt związany był ze spekulacjami dotyczącymi prognoz finansowych na ten rok.

Akcjom pomogły również trochę poranne dane GUS na temat sprzedaży detalicznej. W grudniu wzrosła ona o 6,6 proc. wobec oczekiwań na poziomie 5,4 proc.

Ale prawdziwa minieuforia zapanowała pod koniec sesji, kiedy dotarła informacja z rynku nieruchomości w USA. Okazało się, że wreszcie pojawili się chętni na ostro przecenione amerykańskie nieruchomości. Jak podała agencja National Association of Realtors, w grudniu sprzedaż domów na rynku wtórnym wzrosła o ponad 6 proc., do 4,74 mln. Te dane mocno zaskoczyły rynek, który oczekiwał spadku do poziomu 4,45 mln domów.Po ich publikacji giełdy zachodnioeuropejskie i amerykańskie wystrzeliły mocno w górę (Dow Jones zamknął się na 0,5 proc. plusie, Nasdaq skoczył o 0,8 proc.). Na tej fali popłynęły też największe firmy warszawskiego parkietu, które ostatecznie zyskały 3,3 proc. Wśród największych firm jedyną spółką, która straciła na wartości, była Telekomunikacja Polska. Jest ona wymieniana wśród potencjalnych nabywców pakietu akcji Telewizji Puls.

Wskaźnik mniejszych spółek mWIG40, głównie za sprawą ING, zyskał tylko 1 proc. Analitycy zwracają też uwagę, że dziś Rada Polityki Pieniężnej może zdecydować się na głębsze cięcie stóp procentowych, co byłoby zachętą dla kupujących akcje. Rynek oczekuje, że koszt pieniądza spadnie o kolejne 50 punktów bazowych.