Wiele rynków państw rozwijających się, poza naszym regionem, dało w minionych tygodniach inwestorom solidne zyski. Jednak ostatnie dni w wielu wypadkach praktycznie zniosły żmudnie wypracowywany wzrost.
Powód to zachowanie największych światowych giełd. Tydzień handlu w USA zakończył się bardzo negatywnym akcentem. Indeks Dow Jones znalazł się na najniższym poziomie od lutego 2002 r. S&P 500 natomiast, notując prawie 7-proc. zniżkę, spadł poniżej psychologicznej granicy 800 pkt.
– Rynek przeżywa kolejny atak paniki – mówi Richard Weiss, zarządzający aktywami w City National Banku.
Znów spadkom były winne głównie instytucje finansowe. Firma ChartingStocks.net, która w przeszłości już przedstawiała odważne prognozy, napisała, że w najbliższych tygodniach niezbędna będzie nacjonalizacja Citigroup i Bank of America. Akcje obu instytucji bardzo taniały.
Bardzo słabo przedstawiają się też tygodniowe stopy zwrotu na pozostałych głównych parkietach. Ogólnoeuropejski wskaźnik największych firm Dow Jones Stoxx 600 spadł do poziomów nienotowanych od 2003 r. Maklerzy wskazują, że przyczyną zniżek są słabe wyniki makroekonomiczne z największych światowych gospodarek, które zniechęcają do inwestowania w akcje.