Jak dowiedziała się „Rz”, rząd szykuje się do częściowego uwolnienia cen elektryczności dla odbiorców indywidualnych. Według wysokiego urzędnika resortu gospodarki, który chciał zachować anonimowość, już od początku drugiego półrocza może wejść w życie tzw. taryfa rodzinna. Będzie ona zawierać ulgowe ceny elektryczności dla klientów zużywających mało energii. Pozostali zapłacą tyle, ile zażądają od nich firmy energetyczne.
Szczegóły nie są jeszcze ustalone. Taryfa rodzinna, nazywana też socjalną, miałaby obowiązywać odbiorców zużywających rocznie od 1200 do 1370 kilowatogodzin energii (przeciętne zużycie prądu w polskich domach wynosi ok. 2000 kWh rocznie). W ich przypadku firmy energetyczne utrzymałyby dotychczasowe ceny. Pozostałym klientom grozi podwyżka. Ze wstępnych zapowiedzi wynika, że sięgnie ona co najmniej 10 proc.
Taryfie rodzinnej jest przeciwny prezes Urzędu Regulacji Energetyki, który teraz zatwierdza cenniki dla klientów indywidualnych. – To by znaczyło, że dobrze zarabiający singiel, który spędza większość czasu w pracy, będzie miał niższą cenę energii od dwojga rencistów mających w domu termę do podgrzewania wody – argumentuje prezes Mariusz Swora.
Resort gospodarki jest jednak zdeterminowany, by wprowadzić taryfę. Według naszych informacji rozważa dwie możliwości. Pierwsza to przekonanie posłów z koalicji, by zaproponowali przepis wprowadzający taryfę jako swoją poprawkę do nowelizowanej ustawy – Prawo energetyczne. Dokument ma jutro zatwierdzić rząd. Wśród propozycji zmian nie ma taryfy rodzinnej, bo pomysł pojawił się za późno i należałoby teraz od początku kierować dokument do konsultacji, co odsunęłoby po raz kolejny termin nowelizacji. Stąd koncepcja wprowadzenia taryfy głosem posłów. Przedstawiciele resortu gospodarki mówią, iż liczą, że znowelizowane prawo energetyczne wejdzie w życie już w lipcu.
Gdyby jednak się okazało, że do ustawy nie sposób wprowadzić taryfę socjalną, to jest też inna możliwość. Z informacji „Rz” wynika, że jest rozważane wydanie odpowiedniego polecenia służbowego szefowi URE. Choć jest to instytucja niezależna od rządu, to jednak premier, który mianuje prezesa urzędu, ma możliwość wydania takiego polecenia.