Pracodawcy zwalniają pracowników, bo szukają oszczędności. Coraz chętniej podejmą za to współpracę z tymi, którzy nie pytają o posadę.
Trwa walka o zlecenia pomiędzy dużymi firmami, np. agencjami reklamowymi, marketingowymi, firmami szkoleniowymi czy językowymi, a osobami, które pracują na własną rękę. Jedni i drudzy niejednokrotnie trafiają do tych samych klientów. Przewagą wolnych strzelców jest to, że często oferują im o połowę niższą stawkę za usługi, a jakość wykonania taką samą. Freelancerzy nie tylko konkurują, ale też współpracują z wielkimi specjalistycznymi firmami, które na co dzień stanowią ich konkurencję.
– Koszty pracy są tak wysokie, że współdziałanie z freelancerami jest bardzo dobrym wyjściem. Osoba, która świadomie wybrała niezależność zawodową, może być tak samo świetnym pracownikiem jak ta, która jest zatrudniona na etacie – mówi Paweł Kowalewski, prezes polskiego oddziału Międzynarodowego Stowarzyszenia Reklamy IAA. Dodaje jednak, że niezbędne jest wyznaczenie standardów współpracy i dobrych praktyk. – Żadna firma nie będzie zadowolona, gdy zorientuje się, że współpracownicy podkupują jej klientów. A wiadomo, że osoba pracująca w domu ma nieporównywalnie niższe koszty niż firma zatrudniająca etatowych pracowników.
Współpracę musi poza tym charakteryzować odpowiedzialność za jakość wykonanego dzieła. Dlatego też tworzony jest kodeks dobrych praktyk freelance uwzględniający plusy i minusy zatrudniania na takich zasadach. W skład grupy pracującej nad kodeksem wchodzą freelancerzy, przedstawiciele agencji reklamowych, osoby reprezentujące kancelarię adwokacką oraz marketerzy. Do grona współtworzących kodeks mogą się też włączać firmy, instytucje i osoby prywatne.
Jednym z największych odbiorców usług oferowanych przez wolnych strzelców jest branża reklamowa. W związku z tym projektodawcy kodeksu zwrócili się do 389 agencji reklamowych korzystających z usług freelancerów, by wypełniły ankietę z pytaniami o jakość współpracy.