Z drugiej jednak strony można zaobserwować małą elastyczność w obniżkach płac nominalnych. Teoretycznie sytuacja powinna wyglądać tak, że np. w reakcji na negatywny szok popytowy firmy zmniejszają wynagrodzenia, przez co ich produkty stają się bardziej konkurencyjne i nie dochodzi do konieczności obniżenia produkcji i zatrudnienia.
Ale w Polsce firmy jako główny kanał dostosowań w tej sytuacji wskazują przede wszystkim obniżkę pozapłacowych kosztów pracy, a w drugiej kolejności – redukcję zatrudnienia. W przypadku szoku cenowego (np. gwałtowny wzrost cen surowców) mało kto myśli o ścięciu wynagrodzeń, najczęściej podnoszone są ceny produktów. Nawet przy kurczących się miejscach pracy (szok popytu na pracę) zarobki nie maleją.
Takie zachowania wskazują, że w razie spowolnienia gospodarczego należy spodziewać się raczej redukcji zatrudnienia niż obniżania płac nominalnych. Inaczej mówiąc, w okresie prosperity płace wykazują dosyć dużą elastyczność, w okresie spowolnienia – usztywniają się. Może to stanowić zagrożenie w przypadku wystąpienia negatywnego szoku popytowego.
[srodtytul]Mała migracja wewnątrz kraju[/srodtytul]
Kolejnym elementem rynku pracy, który mógłby łagodzić asymetryczne szoki, jest mobilność siły roboczej oraz zdolność pracowników do szybkiej zmiany kwalifikacji. Jak pokazują jednak badania, o ile w takich krajach jak Wielka Brytania czy USA pracownicy chętnie zmieniają miejsce zamieszkania w poszukiwaniu pracy, o tyle w krajach strefy euro mobilność przestrzenna jest niewielka. Najintensywniejsze przepływy ludności miały miejsce do krajów strefy euro z krajów znajdujących się poza nią.
Mobilność Polaków trzeba ocenić na dwóch płaszczyznach. Wejście Polski do Unii Europejskiej w 2004 r. i otwarcie dla nas kilku rynków pracy spowodowało silną migrację za granicę. Według różnych szacunków przez ostatnich kilka lat wyjechało z Polski od 600 tys. do 2 mln osób. Spowodowało to niedobór pracowników w niektórych branżach i zawodach oraz zwiększenie presji na wzrost płac. Ale warto podkreślić, że ten wpływ migracji na polski rynek pracy maleje, zmniejsza się również liczba bezrobotnych, którzy są gotowi wyjechać za granicę w celach zarobkowych.