Dzień na GPW rozpoczął się od spadku indeks WIG20 o 0,8 proc. Od razu pojawili się chętni na tańsze akcje i jeszcze przed południem wskaźnik znalazł się na niewielkim plusie. Giełda nie miała jednak wsparcia ani ze strony rynków zagranicznych, ani ze strony rynku walutowego. W efekcie przez kolejne godziny indeks oscylował wokół zamknięcia poprzedniej sesji. Podobnie było na rynku mniejszych firm. Widać więc, że po dwóch dniach wzrostów rynek postanowił złapać oddech, przed atakiem na tegoroczne maksima wyznaczone w końcu sierpnia. Ponieważ jednak koniec tygodnia z reguły nie sprzyja większym zakupom, ewentualny ataku może nastąpić dopiero w przyszłym tygodniu.
Kupujący na chwilę ożywili się popołudniu. Wykorzystując lepsze niż oczekiwano informacje z amerykańskiego rynku pracy, gdzie w ubiegłym tygodniu liczba nowych bezrobotnych spadła do 530 tys. (analitycy oczekiwali wzrostu do 550 tys.), pchnęli indeks WIG20 w górę. Jednak do zakupów nie przyłączyła się jakaś większa grupa graczy co potwierdza niski wolumenem obrotu. Tuż przed zamknięcie sesji okazało się, że wstrzemięźliwość w zakupach opłaciła się. O 16:00 napłynęły dane z amerykańskiego rynku nieruchomości, które dostarczyły argumentów podażowej stronie rynku. Okazało się, że sprzedaż mieszkań na rynku wtórnym po czterech miesiącach wzrostów, w sierpniu nieoczekiwanie spadła. Po tych informacjach ceny poszły w dół i ostatecznie WIG20 stracił 0,64 proc. Obroty wyniosły niespełna 1,47 mld zł.
"Gwiazdą" sesji była niewielka spółka zajmująca się handlem komputerami Pronox Technology. Kurs wzrósł o ponad 30 proc. po tym jak spółka podpisała list intencyjny z inną katowicką spółką Centrozap. W myśl listu Centrozap dokapitalizuje Pronox kwotą 50 mln zł. w celu realizacji procesu restrukturyzacji spółki. I nie było by w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że dzień wcześniej, kurs Pronoxu wzrósł również o 30 proc. a w obrocie znajdowało się ponad 9 proc. wszystkich akcji. W środę w trakcie sesji treść komunikatu nie była jeszcze znana. No może poza małymi wyjątkami, ale to już powinno być zajęcie dla KNF.