W tym tygodniu Prechter wyraźniej niż kiedykolwiek wcześniej okazał inwestorom swój sceptycyzm odnośnie odrodzenia światowej gospodarki.
Poszedł on mianowicie o krok dalej niż rekomendacja sprzedaży akcji. Zalecił aby grać na spadki nawet na podwójnej dźwigni. Analityk przewiduje, że wkrótce S&P załamie się, przebijając ostatecznie marcowe dołki (676 pkt.)
W ostatnich latach, sprawdzalność prognoz Prechtera była bardzo wysoka. Nie tylko ze względu na trafne oczekiwania w trakcie ekonomicznej zapaści. Niejednokrotnie udawało mu się również przewidzieć zachowania rynków w średnim terminie.
Bardzo wyraźnym przykładem skuteczności Prechtera jest prognoza z końca sierpnia 2008 roku, zaledwie na dwa tygodnie przed upadkiem banku Lehman Brothers. Steven Hochberg i Pete Kendall, redagując wówczas biuletyn Prechtera stwierdzili, że rynek przygotowuje się do wejścia w trzecią falę spadkową, najgłębszą w dotychczasowej historii. Co zdarzyło się w następnych tygodniach, doskonale pamiętamy.
Z kolei w marcu, kiedy indeksy rozpoczęły swój marsz na północ, Prechter zmienił swoje negatywne nastawienie do rynków akcji prognozując, że przez pewien okres czasu inwestorzy mogą liczyć na trwałe wzrosty. Następnie pomylił się zaledwie o jeden dzień wskazując datę 11 czerwca jako szczyt pierwszego etapu korekty wzrostowej. Już wtedy przekonywał on, że druga fala wzrostowa osiągnie szczyt jeszcze w tym roku.