Aukcję zaplanowano na kilka dni przed wejściem w życie tzw. obliga giełdowego, czyli nałożenia na elektrownie (wytwórców) obowiązku sprzedaży przez giełdę lub na wolnym rynku. Jak powiedział „Rz” prezes Towarowej Giełdy Energii (TGE) Grzegorz Onichimowski, na aukcji będzie można nabyć 876 tys. megawatogodzin energii (ok. 0,6 proc. łącznego zużycia w kraju) z dostawą przez cały 2011 rok. Według naszych informacji jej producentem jest należąca do poznańskiej grupy Enea Elektrownia Kozienice.
Aukcja ma znaczenie symboliczne nie tylko dla samej giełdy (po raz pierwszy chodzi o tak dużą ilość energii), ale przede wszystkim dla dużych przedsiębiorstw chcących nabyć energię na wolnym rynku. Do tej pory czasami trudno było im startować w przetargach organizowanych przez wytwórców lub firmy przez nich wyznaczone ze względu na bardzo restrykcyjne wymogi zabezpieczeń i gwarancji finansowych.
– W efekcie nabywcami energii, czyli zwycięzcami przetargów, zostawały spółki działające w tej samej grupie co wytwórcy – mówi ekspert branży Filip Elżanowski z Uniwersytetu Warszawskiego.
By ograniczyć takie zjawiska, jak sprzedaż energii przez wytwórców spółkom tylko w obrębie tej samej grupy energetycznej, i by transakcje na rynku hurtowym stały się bardziej przejrzyste, zmieniono prawo i nałożono na elektrownie właśnie tzw. obowiązek giełdowy.
– Mechanizm giełdy gwarantuje, że każdy może w takiej aukcji uczestniczyć – mówi Henryk Kaliś z Forum Odbiorców Energii i Gazu. – Tym samym pozwala uniknąć wielu formalnych komplikacji dla odbiorców, jakie się pojawiały w przetargach producentów. Grupę odbiorców może na aukcji reprezentować dom maklerski i to jest duże uproszczenie. Liczymy, że tego typu aukcje będą organizowane cyklicznie.