Nasza waluta zachowywała się nadzwyczaj solidnie. Niewykluczone, że udział w tym miał BGK, który prawdopodobnie, podobnie jak kilka dni temu, pozbywał się euro. Jeszcze rano za wspólną walutę płacono ponad 3,98 zł, a późnym popołudniem – 3,96 zł. To najniższy kurs euro od końca listopada. Dolar kosztował 3,03 zł, czyli grosz mniej niż w środę.

Problemy Węgrów miały za to wpływ na notowania polskich obligacji. Oprocentowanie dziesięciolatek wzrosło do prawie 6,02 proc. W przypadku pięciolatek – do 5,48 proc. wobec 5,47 proc. w środę. Stabilnie zachowywały się dwulatki, których oprocentowanie zatrzymało się na poziomie 4,775 proc.