Książka Mohameda El-Eriana „Kiedy rynki się zderzają" jest trochę jak pocztówka wysłana z pokładu Titanica. Została napisana wiosną roku 2008, gdy wiadomo już było, że coś jest nie tak ze światowymi rynkami finansowymi, ale jeszcze nikomu nie przychodziło do głowy, jak wielka katastrofa może je czekać za kolejnych kilka miesięcy (Lehman Brothers zbankrutował we wrześniu 2008). Mimo to stała się amerykańskim bestsellerem, a zarówno „Financial Times", jak i „The Economist" uznały ją za książkę roku 2008.
Książka El-Eriana jest warta przeczytania i to z kilku powodów. Po pierwsze, sam autor uważany jest za jednego z najbardziej doświadczonych finansistów świata, z sukcesem zarządzającego ogromnym funduszem obligacji PIMCO, a przedtem aktywami Uniwersytetu Harvarda. Po drugie, książka stawia wiele ciekawych pytań i zachęca do rozmyślań na temat tego, co naprawdę zawiodło w świecie finansów.
El-Erian źródeł kłopotów szuka zwłaszcza w zmieniającym się światowym układzie sił gospodarczych między rynkami krajów rozwiniętych i rozwijających się. To, co uczestnicy rynków niesłusznie brali za „szum", czyli przypadkowe odchylenie, okazuje się stałym przesunięciem w układzie sił, wpływającym na cały rynek, jego stabilność i rozwój. I choć El-Erian pewnie zbyt beztrosko twierdzi, że wystarczy zdać sobie z tego sprawę, by w bezbolesny sposób wypracować nowe, skuteczne techniki inwestowania, myślę, że w jego rozumowaniu jest wiele słuszności.
„Kiedy rynki się zderzają" Mohamed El-Erian, MT Biznes