Wcześniej Rosjanie wielokrotnie odraczali spłaty zadłużenia, które sięga 1,5 mld rubli rosyjskich (146 mln złotych), jednak wpłaty jak nie było tak nie ma.
Wszystko zaczęło się w marcu kiedy białoruski dostawca prądu firma Biełenergo przestała płacić Rosjanom za dostawy energii elektrycznej. 9 czerwca Moskwa zmniejszyła o 50 proc. dostawy energii na Białoruś (z 400-500 MW do 200 MW), jednak stronom udało się dojść do porozumienia. Zadłużenie miało być spłacone w ratach do 5 lipca, a Rosja wznowiła po sześciu dniach dostawy w poprzedniej wielkości. Kiedy 20 czerwca Białoruś nie przekazała kolejnej transzy zaległych płatności problem powrócił.
Następnego dnia 21 czerwca koncern Inter RAO poinformował, że wstrzyma w nocy dostawy prądu. Tym razem Białorusini w związku z kryzysem walutowym w przysłanym piśmie prosili o odroczenie płatności do 5 lipca. Po kilku godzinach i konsultacjach z Mińskiem Rosjanie dali Białorusinom czas na uregulowanie długu do 27 czerwca włącznie.
Niestety, wczoraj spłata nie dotarła, a Inter RAO postawił ostateczne ultimatum.
- Jeśli do godz. 8.30 czasu moskiewskiego (6.30 czasu polskiego) 28 czerwca nie zobaczymy płatności za prąd, to będziemy zmuszeni o godz. 00.00 czasu moskiewskiego 29 czerwca (godz. 22 czasu polskiego 28 czerwca) tymczasowo całkowicie ograniczyć dostawy energii elektrycznej na Białoruś. Liczymy na konstruktywną postawę naszych białoruskich partnerów - powiedział przedstawiciel Inter RAO.