Czwartkowa sesja przyniosła dalszy dynamiczny wzrost wartości złotego. Dobra passa naszego pieniądza trwa już od dwóch tygodni. Wzrost atrakcyjności naszej waluty to zasługa poprawiającego się sentymentu na globalnych rynkach finansowych. Z rodzimego podwórka do nabywania złotego zachęcały wczoraj dobre dane o grudniowej produkcji przemysłowej i wypowiedzi Dominika Radziwiłła, wiceministra finansów, który zapowie dział, że w I kwartale resort może wymieniać na rynku euro na dotacje unijne. Ujawnił też, że do końca miesiąca resort zrealizuje aż 30 proc. potrzeb pożyczkowych na cały rok.
Wieczorem za wspólną walutę płacono w Warszawie tylko 4,32 zł, czy li 0,5 proc. mniej niż w środę i najmniej od końca października. Dolar potaniał aż o 1,1 proc., do nieco ponad 3,34 zł. Za szwajcarskiego franka płacono przed zamknięciem poniżej 3,58 zł, co oznaczało 0,5-proc. przecenę.
Rosnące zaufanie do polskiej gospodarki skutkuje też wzrostem popytu na nasze obligacje co z kolei przekłada się na wzrost ich cen. Rentowności obligacji malały w czwartek kolejny dzień z rzędu i wynosiły 5,68 proc. w przypadku papierów dziesięcioletnich, 5,13 proc. dla pięciolatek i 4,74 proc. dla dwulatek.