Do nabywania naszego pieniądza zniechęcały m.in. kiepskie informacje z Niemiec o złych nastrojach w tamtejszej gospodarce. Sąsiad zza Odry to nasz najważniejszy partner handlowy.

Druga część notowań przyniosła jednak zdecydowaną poprawę sentymentu do złotego. Nasza waluta skorzystała na fali ogólnej poprawy nastrojów na rynkach finansowych. Inwestorzy coraz powszechniej wierzą, że amerykański Fed uruchomi wkrótce trzecią rundę programu stymulowania gospodarki. Optymiści liczą na podobny ruch na naszym kontynencie. W konsekwencji wieczorem euro kosztowało w Warszawie tylko 4,23 zł, czyli prawie 0,9 proc. mniej niż dzień wcześniej. Tyle samo potaniał frank i kosztował poniżej 3,53 zł. Dolar stracił aż 1,8 proc., do mniej niż 3,34 zł.

Dużym wzięciem cieszyły się też polskie obligacje. Rentowność dziesięciolatek zmalała do najniższego poziomu od ponad roku i wynosiła 5,15 proc. Oprocentowanie pięciolatek spadło do 4,83 proc., a dwulatek do 4,69 proc.