Prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi dał do zrozumienia w ubiegłym tygodniu, że EBC mógłby wziąć na cel nadmierne oprocentowanie obligacji rządowych, jeśli będzie ono przeszkadzać w oddziaływaniu polityki pieniężnej na otoczenie makroekonomiczne, czyli zakłócać mechanizm transmisyjny. Jeśli jednak obecna rentowność jest zbyt wysoka z punktu widzenia EBC, jaki jest jej optymalny poziom?
Draghi wyróżnił trzy komponenty premii za ryzyko oprócz ryzyka stopy procentowej: ryzyko kredytowe, płynnościowe oraz ryzyko wymienialności, czyli ryzyko zmiany cen pieniądza wynikające z ewentualnego upadku euro. Według niego EBC niewiele może uczynić w zakresie ryzyka kredytowego, ale wydawał się sugerować, iż operacje długoterminowego finansowania skutecznie rozwiązały problem płynności. Jednak największą bolączką jego zdaniem jest ryzyko zmiany cen pieniądza.
W praktyce niemożliwe jest oszacowanie tego ryzyka jako składnika rentowności hiszpańskich czy włoskich obligacji bez uwzględnienia ryzyka kredytowego czy płynnościowego; wszystkie one współzależą od siebie. Orientacyjnym miernikiem może być różnica między oprocentowaniem pięcioletnich obligacji a cenami CDS, która pozwala oszacować ryzyko kredytowe: nadwyżka rentowności nad CDS powinna odzwierciedlać niektóre z innych rodzajów ryzyka. W przypadku Hiszpanii różnica ta już zmniejszyła się do 0,8 pkt proc. z 1,8 pkt sprzed kilku dni.
Nawet gdyby można było precyzyjnie oddzielić ryzyko zmiany cen pieniądza, EBC musi przyjąć ostrożną strategię w obniżaniu rentowności hiszpańskich i włoskich obligacji, zarówno w wymiarze politycznym, jak i ekonomicznym. Niemiecki Bundesbank sprzeciwia się skupowi obligacji przez EBC, twierdząc, iż zamazuje to granicę między polityką fiskalną a monetarną.