W czwar­tek naj­wa­żniej­szym wy­da­rze­niem dla ryn­ków by­ło po­sie­dze­nie Eu­ro­pej­skie­go Ban­ku Cen­tral­ne­go. In­sty­tu­cja, zgod­nie z ocze­ki­wa­nia­mi, nie zmie­ni­ła stóp pro­cen­to­wych w eu­ro­lan­dzie. Ma­rio Dra­ghi, któ­ry stoi na jej cze­le, oświad­czył jed­nak, że EBC przez dłuż­szy czas nie bę­dzie pod­no­sił stóp, a mo­że na­wet jesz­cze je ob­ni­żyć.

W efekcie, przed godz. 15 in­we­sto­rzy na wy­ści­gi za­czę­li sprze­da­wać eu­ro, któ­re­go kurs wo­bec do­la­ra spa­dał na­wet 0,7 proc., do mniej niż 1,29. Na osła­bie­niu wspól­ne­go pie­nią­dza sko­rzy­stał też zło­ty. Eu­ro w War­sza­wie po po­łu­dniu kosz­to­wa­ło 4,27 zł czy­li 0,8 proc. mniej niż w śro­dę. Szwaj­car­ski frank stra­cił 1,1 proc., do 3,46 zł. Do­lar kosz­to­wał po­ni­żej 3,31 zł (bez zmian).

Spo­rym po­py­tem w czwar­tek cie­szy­ły się też pol­skie ob­li­ga­cje. Ren­tow­ność dzie­się­cio­la­tek zma­la­ła do 4,08 proc., pię­cio­la­tek do 3,33 proc., a dwu­la­tek do 2,89 proc.