Lista pokazuje nie tylko mikroekonomiczne efekty postępu, ale także zmiany w popycie konsumenckim wynikające z ewolucji stylu życia i poziomu dochodów, przemiany w strukturze wytwarzania i szerokie otwarcie Polski na świat.
Doskonale pamiętam kształt list 500 miesięcznika „Zarządzanie" dla lat 1983–1990 tworzonych wówczas na podstawie danych przedsiębiorstw dla GUS. W PRL nie obowiązywała tajemnica statystyczna, jedna z podstawowych zasad statystyki publicznej krajów demokratycznych. Lista 500 „Zarządzania" ograniczała się do rankingu przedsiębiorstw przemysłu przetwórczego, jednak nawet taki punkt odniesienia jest wystarczający do pokazania ogromu zmian.
Dzisiaj mało kto pamięta, że w PRL przedsiębiorstwem o największych przychodach był Polmos Warszawa. Trzeba przypomnieć, że w gospodarce centralnie planowanej usługi były zepchnięte na margines życia gospodarczego, niewiele więc było dużych przedsiębiorstw usługowych.
Z list 500 ostatnich lat PRL wiało nudą. Kolejność na liście nieznacznie zmieniała się z roku na rok, a wyniki finansowe rzadko przynosiły nieoczekiwane informacje, co było oczywistą konsekwencją braku mechanizmów rynkowych, a zwłaszcza konkurencji. Nie było mowy o debiutach, chyba że w piątej setce rankingu. W pierwszej czterdziestce ostatnich list „Zarządzania" znajdowało się aż dziesięć hut. Polska lista pozostawała w kontraście do pięćsetek miesięcznika „Fortune" dla gospodarki USA, pokazujących szybkie przesuwanie się firm w górę lub w dół, fuzje i przejęcia, pojawianie się nowych przedsiębiorstw na wysokich miejscach i znikanie innych.
Po 25 latach transformacji systemowej Lista 500 „Rz" jest świadectwem dojścia polskiej gospodarki do normalnego stanu gospodarki rynkowej.