Stopa bezrobocia w Hiszpanii wyniosła na koniec II kw. ?24,5 proc. W każdym innym kraju UE, poza Grecją, taki odczyt byłby tragedią. Ale dla Hiszpanów jest on symbolem dynamicznego ożywienia gospodarczego. Trzy miesiące wcześniej stopa bezrobocia sięgała 25,9 proc. Poniżej ?25 proc. ostatnio była przed dwoma laty. Później sięgała nawet 27 proc.
– To znacznie lepsze dane od oczekiwanych. Wprawdzie częściowo odzwierciedlają czynniki sezonowe, ale nawet biorąc na to poprawkę, były bardzo dobre – powiedział Jose Luis Martinez, ekonomista z banku Citi w Madrycie.
Motor eurolandu
Według najnowszych prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego Hiszpania będzie w najbliższych latach rozwijała się lepiej niż cała strefa euro. W tym roku jej PKB ma się zwiększyć o 1,2 proc., a w przyszłym już o 1,6 proc. W tym czasie gospodarka eurolandu urosnąć ma odpowiednio o 1,1 i 1,5 proc. Jeszcze w kwietniu waszyngtońska instytucja przewidywała, że Hiszpania będzie wśród maruderów, tak jak w poprzednich czterech latach. Teraz jednak skorygowała prognozy dla Hiszpanii w górę, te dla eurolandu pozostawiając bez zmian. A według części ekonomistów MFW i tak nie docenia perspektyw iberyjskiej gospodarki.
Dane o zmianie PKB w II kw. hiszpański urząd statystyczny poda w tym tygodniu. Tamtejszy bank centralny, który zwykle się w tej kwestii nie myli, już jednak oszacował, że gospodarka urosła o 0,5 proc., najwięcej od ostatniego kwartału 2007 r. To oznacza, że kraj ma za sobą już cztery z rzędu wzrostowe kwartały, a każdy był lepszy od poprzedniego.
Kruche odbicie popytu
Hiszpańskie ożywienie gospodarcze napędzał początkowo przede wszystkim eksport. W ub. roku kraj po raz pierwszy od 1986 r. odnotował nawet niewielką nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących. Dla władz w Madrycie to dowód na to, że bolesne reformy i cięcia fiskalne z ostatnich lat zatrzymały wzrost płac i przywróciły gospodarce konkurencyjność.