Według portalu finansowego 24/7 Wall St. w sumie aż 11 krajów znajduje się w grupie bardzo wysokiego ryzyka niewypłacalności.
Do klubu potencjalnych bankrutów zaliczono kraje, których wiarygodność kredytową w ratingu agencji Moody's Investors Service wyceniono na poziomie Caa1 lub niższym. Serwis 24/7 Wall St. przypomina, że już rating na poziomie Ba1, a więc o kilka stopni wyższy świadczy o dużym ryzyku bankructwa. Posiadanie Caa1 to już jest krawędź katastrofy.
Powody znalezienia się w tej grupie są różne, bo kraje te położone na rożnych kontynentach borykają się z bardzo odmiennymi problemami. W przypadku Ukrainy i Egiptu o degradacji przesądziły przede wszystkim wydarzenia polityczne i groźba całkowitej destabilizacji. Ukraina znajduje się w fatalnej sytuacji finansowej i bez pomocy zagranicznych instytucji oraz Unii Europejskiej nie będzie sobie w stanie poradzić.
Inne kraje zawdzięczają fatalny rating prowadzonej przez lata polityce społecznej a w przypadku państw Ameryki Łacińskiej – populistycznym eksperymentom. Aż trzy kraje, w tym pełniąca rolę czarnej owcy w Europie Grecja, mają zakumulowany dług publiczny na poziomie przekraczającym 120 procent PKB. Kolejnym problemem, który prześladuje państwa o najniższym ratingu kredytowym (Wenezuela, Argentyna) jest wysoka inflacja. W Pakistanie największym problemem obok stabilności politycznej jest z kolei kwestia ściągalności podatków, co stawia pod znakiem zapytania stabilność dochodów państwa. W Wenezueli, która od lat prowadzi antyzachodnią politykę i jest uzależniona od swojego sektora naftowego – ciągła emisja nowych obligacji, które powiększają wartość długu.
Belize i Ekwador zdołały w ostatnich latach poprawić swoją sytuację finansową, ciągle jednak znajdują się w grupie najwyższego ryzyka. Ekwador ma w tej grupie najniższy poziom długu (zaledwie 24,8 PKB), ale jest praktycznie nieobecny na globalnych rynkach obligacji, po ogłoszeniu przez prezydenta Rafaela Correę niewypłacalności w 2008 rok. Podobnie jest z Kubą, która jest praktycznie izolowana na rynkach finansowych. Z kolei Jamajka, która wróciła na rynek obligacji w 2014 zaczęła odbudowywać zaufanie inwestorów.