Najlepsze są firmy w Danii, gdzie z takim opóźnieniem nie zapłacono żadnej faktury. Ale Polska wypada fatalnie również na tle regionu. Na Węgrzech ponadczteromiesięczne opóźnienia dotyczą tylko 1 proc. faktur, w Czechach jeszcze mniej. Według wywiadowni gospodarczej Bisnode Polska gorsze od nas są tylko mocno doświadczone kryzysem Portugalia i Grecja.
– Za fatalne dane odpowiadają mikro- i małe firmy, które najdłużej zwlekają z zapłatą – mówi Tomasz Starzyk z Bisnode Polska.
W najsolidniejszych krajach Unii w terminie płaconych jest ponad 90 proc. faktur. W Polsce – 40 proc. Choć co roku następuje nieznaczna poprawa terminowości, to dystans dzielący nas od Zachodu jest ogromny. Praktyka opóźniania płatności staje się zwyczajem. Firmom to się opłaca, bo dzięki temu nie muszą zaciągać kredytów obrotowych. Od niepłaconych zobowiązań tylko wyjątkowo naliczane są im karne odsetki.
Firmy zmagające się z zatorami płatniczymi są rozczarowane tempem poprawy. – Trwający siedem kwartałów zauważalny wzrost gospodarczy w mniejszym stopniu się przełożył na udrożnienie płatności, niż liczyły na to firmy – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.