To był trudny rok dla firm, niektóre branże musiały walczyć ze zjawiskami, jakie wcześniej na taką skalę nie były spotykane. Cały sektor surowców z paliwami na czele zmagał się ze spadkiem cen związanym z sytuacją na globalnym rynku. Czołowi producenci ropy naftowej mimo rekordowo niskiego poziomu cen nie zmniejszają wydobycia, co przełożyło się na wyjątkowo niskie ceny wszelkiego typu paliw. To, co cieszy kierowców na stacjach benzynowych, dla producentów i sprzedawców jest nie lada wyzwaniem.
Nie mniejszym wyzwaniem dla sektorów handlowych była z kolei deflacja. Ceny spadają od 2014 r. i choć teraz ekonomiści ponownie prognozują odwrócenie trendu, detaliści czy hurtownicy przestali nawet tego typu oceny prezentować. Dla nich deflacja jest ogromnym problemem – ceny spadają, ale koszty stałe nie i przy mniejszym obrocie firmy muszą ponosić niezmienione koszty związane z najmem lokali, mediami itp.
Jednocześnie rośnie presja na promocje – według branżowych szacunków 30 proc. sprzedaży w Polsce odbywa się poprzez różnego typu akcje, a wojny cenowe toczone pomiędzy firmami nigdy nie były tak nasilone jak obecnie.
Gorzej z zyskami
W takim otoczeniu makroekonomicznym za sukces należy zatem uznać, że firmom mimo wszystko udało się zwiększyć skalę działalności. To, jakim kosztem zrealizowały taki wzrost, widać choćby po wskaźniku rentowności netto, która w ujęciu rocznym spadła z 5,8 proc. średnio w poprzedniej edycji do 3,2 proc. obecnie.
To jednak wynik średni dla firm, które wykazały zysk lub stratę netto. Za 2015 r. tego typu informacje przekazało nam 375 przedsiębiorstw, wśród których 342 miało zysk. Wciąż wiele podmiotów, zwłaszcza z branży handlowej, nie chce podawać tego typu informacji.