Wciąż większość Polaków uważa, że kobiety powinny przechodzić na emerytury szybciej niż mężczyźni. Tak wynika z naszego sondażu. Na pytanie: „Czy kobiety powinny pracować dłużej niż do 60. roku życia?”, aż 87 proc. pytanych powiedziało „nie”. Przeciwnikami dłuższej pracy kobiet są osoby w każdym wieku.
– Ale gdy pytamy kobiety, czy zdecydowałyby się na dłuższą pracę, gdyby później dostały wyższą emeryturę, coraz częściej odpowiadają „tak” – komentuje Agnieszka Chłoń-Domińczak, wiceminister pracy i polityki społecznej. – W nowym systemie emerytalnym im dłużej ktoś będzie pracował, tym wyższą dostanie emeryturę. Rok pracy dłużej dla osoby z 30-letnim stażem oznacza zwiększenie emerytury o ok. 10 proc. – tłumaczy. Profesor Marek Góra z SGH uważa, że przez lata politycy traktowali system emerytalny jak „śmietnik”: – Wrzucano do niego wszystkie kłopoty: były problemy na rynku pracy, to ludzi wysyłano na wcześniejsze emerytury zamiast na bezrobocie. Nie było żłobków, przedszkoli i elastycznego prawa pracy – to wszystkie usługi opiekuńczo–rodzinne zrzucano na piędziesięciopięcioletnie babcie – wylicza. Zdaniem prof. Góry w świadomości społecznej pokutuje przekonanie, że o wysokości emerytury decydują politycy, a nie sami ludzie dzięki swojej pracy.
Anna Giza-Poleszczuk, socjolog z UW, zwraca uwagę na coś innego: – Ludzie chcą mieć wybór. Gdy ciężko pracują i mało zarabiają, emeryturę traktują jako czas stabilizacji.
Irena Wóycicka z IBnGR przekonuje, że wiek emerytalny powinien być elastyczny: – Są kobiety, które chcą dłużej pracować, ale prawo tego zabrania. Zacznijmy dyskutować, jak rozwiązać ten problem.