Największy, wart 200 mln zł kontrakt z armią związany jest z wieloletnią umową na pierwsze zmodernizowane samobieżne armatohaubice Krab natowskiego kalibru 155 mm (utworzą wraz z innymi pojazdami towarzyszącymi tzw. moduł dywizjonowy Regina, w sile 8 luf). Polska prywatna firma WB Electronics stworzyła dla Kraba w komputerowy system kierowania ogniem Azalia. Analitycy twierdzą, że zwłaszcza elektronika, wykorzystująca dane i zewnętrzne informacje np. z bezpilotowych samolotów zwiadowczych czy radarów artyleryjskich do automatyzacji i korygowania ognia to patent unikalny, dopiero testowany przez zachodnich sojuszników. Dzięki specjalnej amunicji haubica może strzelać na odległość ponad 40 kilometrów — jest przy tym orężem zabójczo precyzyjnym i skutecznym a także wielokrotnie tańszym w użyciu od kierowanych rakiet.
Do końca tego roku wojsko otrzyma z HSW także kolejnych 30 czterdziestolufowych wyrzutni rakietowych Langusta za ok. 70 mln zł. Przy ich powstaniu z inżynierami z HSW współpracowały inne polskie firmy. Jelcz specjalnie skonstruował ciężki samochód z terenowym podwoziem. Sześcioosobowa kabina dla załogi jest opancerzona i klimatyzowana. Pojazdy będą miały radiostacje z gdyńskiego Radmoru a systemy łączności wewnętrznej Fonet integruje WB Electronics, która instaluje także systemy kierowania ogniem Topaz. — Sterowane komputerowo urządzenie analizuje siłę wiatru, temperaturę, ciśnienie, dane radarowe i z rozpoznania powietrznego niezbędne do oddania precyzyjnego strzału — tłumaczy prezes WB Electronics Piotr Wojciechowski. Nowa polska wyrzutnia jest dostosowania do wystrzeliwania produkowanych przez Fabrykę Produkcji Specjalnej w Bolechowie pocisków rakietowych Feniks — Z o kalibrze 122 mm. Dzięki współpracy z francuskimi specjalistami od silników rakietowych z firmy CELERG (dziś Roxel) jeszcze pod koniec lat dziewięćdziesiątych zeszłego wieku, udało się zbudować rakiety o zasięgu przekraczającym 35 km. Dziś pociski Feniks to niezwykle groźny oręż, a niektóre jego odmiany sięgają celu oddalonego o 42 kilometry. W HSW trwają też prace rozwojowe przy wieżowym moździerzu Rak (wartość projektu 60 mln zł).
To sztandarowe produkty HSW, które już idą do armii. Ale w Stalowej Woli nie zaprzestano badań nad innymi, najnowszymi projektami: budową lekkiej haubicy na kołowym podwoziu Kryl, rakietowej wyrzutni dalekiego zasięgu Homar która ma być polskim odpowiednikiem natowskich systemów MLRS (Multiple Launch Rocket System) i skuteczną bronią odstraszania. HSW oczekuje też zamówień na Krotony — pojazdy do automatycznego minowania, które przygotowywane są teraz do gruntownej modernizacji.
— Dzięki inwestycjom obronnym, Centrum Produkcji Wojskowej ma pracę na co najmniej trzy lata — potwierdza Antoni Rusinek wiceprezes HSW. Spodziewa się, że armia będzie kontynuować zamówienia w przyszłości: mówi się o co najmniej kilkudziesięciu Krabach, kilkuset langustach i co najmniej setce ciężkich moździerzy Rak. To w sumie zamówienia warte kilka miliardów złotych.
— Aby przyspieszyć wojskową produkcję i w nadziei, że u progu sezonu potwierdzą się sygnały o rosnącym zapotrzebowaniu na sprzęt budowlany przywracamy w firmie od kwietnia pracę w pełnym wymiarze godzin. A w czerwcu do zakładu powróci 300 pracowników, którzy musieli ją przerwać rok temu ze względów oszczędnościowych — mówi Bartosz Kopyto rzecznik HSW.