Po Nowym Roku boom na prezenty dla czytelników może się jednak zmniejszyć – nowe przepisy sprawią, że dodatki mogą przestać się wydawcom opłacać.
Od soboty gadżety zaczęła rozdawać „Polska”. Pierwszym jest płyta zespołu Zakopower „Na siedem”. To jej rynkowy debiut. Wydawca liczy na wysoką sprzedaż, bo nakład albumu wynosi 620 tys. egz. – Zaczęliśmy od darmowej płyty, ale potem, tak jak inni wydawcy, będziemy dodawać kolekcje płatne. Z gadżetów nie można zrezygnować. Pod tym względem nasz rynek jest bardzo rozwinięty – tłumaczy Tomasz Wróblewski, wiceprezes Grupy Wydawniczej Polskapresse, do której należy nowy dziennik.
Rywalizację na gadżety w prasie wśród gazet rozkręciły „Gazeta Wyborcza” i „Dziennik”. Gadżety dodaje też „Rz”. – Każda kolejna gazeta, która wejdzie na rynek z gadżetami, zaostrzy rywalizację. Dla wydawców kolekcje są szansą na zwiększanie sprzedaży, której wysokość jest kartą przetargową w rozmowach z reklamodawcami. Dlatego nie zrezygnują z dodatków, chyba że ich produkcja przestanie się opłacać.
A tak może się stać po Nowym Roku. Podpisana w październiku przez prezydenta ustawa zmieniająca przepisy o podatku od towarów i usług wprowadza dosyć istotną zmianę.
– Pojawia się nowa definicja gadżetu, zgodna z wytycznymi Unii Europejskiej. Wydawcy dyskutują już o tym, co oznacza ona dla rynku – mówi Maciej Hoffman, prezes Izby Wydawców Prasy. Do tej pory dodatki, których „jednostkowa cena nabycia lub jednostkowy koszt wytworzenia” nie przekraczał 5 złotych, nie były obciążone VAT. Po zmianach podatek nie będzie nakładany tylko na te, których „wartość rynkowa” nie przekracza 5 złotych.