W Polsce kupiono w 2007 r. 291 tys. nowych aut osobowych i 55 tys. dostawczych (wzrost o 38 proc.). Niemal wszystkie koncerny liczą na dalsze zwiększenie popytu. Firmy zakładają ok. 10-proc. wzrost sprzedaży samochodów osobowych, do 320 tys. sztuk, i dwukrotnie większą dynamikę dla aut dostawczych. Ale są też pesymiści, np. Skoda czy Seat, przewidujący utrzymanie obecnego popytu i sprzedaż 300 tys. nowych samochodów osobowych.

– Jeśli PO zniesie VAT na auta firmowe, sprzedaż nowych szybko wzrośnie. W przeciwnym razie wzrost będzie kilkuprocentowy – wyjaśnia Marcin Zoll, dyr. Suzuki Motor Poland, które w tym roku zwiększyło sprzedaż o 75 proc., do 7 tys. sztuk.Wojciech Drzewiecki, szef firmy Samar analizującej rynek samochodowy w Polsce, uważa natomiast, że ważniejsze od zmian w VAT będzie zastąpienie akcyzy podatkiem ekologicznym. To dzięki niemu spadłoby zainteresowanie sprowadzaniem starych aut. Podkreśla, że oczekiwanie na możliwość odliczenia VAT zawartego w cenie samochodu może być czynnikiem zniechęcającym do zakupów. – Rozbudzanie nadziei w tej sprawie może przynieść spadek popytu, bo firmy będą wolały poczekać z inwestycjami – przestrzega szef Samaru, który prognozuje wzrost popytu na nowe auta o 15 proc., do 334 tys. sztuk.

Przedstawiciele Toyoty, czyli największego sprzedawcy, który w 2007 r. dostarczył do salonów ok. 35 tys. aut osobowych, sądzą, że nadchodzący rok będzie dobry. – Oczekujemy sprzedaży na poziomie 320 tys. sztuk, widząc wysoki wzrost gospodarczy i zwiększanie flot samochodów służbowych – wyjaśnia rzecznik TMP.

– Kolejny rok przyniesie utrzymanie sprzedaży na poziomie 300 tys. – ocenia zachowawczo Sebastian Szczęsny, rzecznik prasowy Skody Auto Polska, która znalazła się tuż za Toyotą, sprzedając 33 tys. samochodów.Oprócz limuzyn w 2008 r. nabywców ma znaleźć 65 tys. furgonetek dla firm. Taki popyt przewidują przedstawiciele Toyoty. Podobnie prognozuje Fiat, który jest liderem tego rynku, a w 2007 r. zwiększył sprzedaż aut dostawczych o ok. 29 proc. Jeszcze większy wzrost, bo o 84 proc., osiągnął Citroen, zyskując 24-proc. udział w tym rynku, ale tu optymizm się kończy. – W przyszłym roku ten rynek może się nieco zwiększyć – ocenia ostrożnie Marek Nawarecki, rzecznik Citroena w Polsce. Na 2008 r. francuski koncern przewiduje wzrost popytu o 10 proc., ale udział w rynku chce zwiększyć znacznie ponad obecne 5,2 proc. – Dokładne prognozy zależne będą od terminów wprowadzenia do oferty nowych modeli i nie możemy ich jeszcze określić – zastrzega Nawarecki.