Podwyżki uśpiły Polaków

Coraz mniej pracowników szuka nowego miejsca pracy. To nietypowe zachowanie, bo zwykle poprawa na rynku pracy zachęca ludzi do większej mobilności

Publikacja: 14.01.2008 00:35

Podwyżki uśpiły Polaków

Foto: Rzeczpospolita

W 2007 roku znacznie zmniejszyła się liczba osób, które chcą zmienić pracodawców. W III kw. było ich tylko 722 tys., co stanowiło 4,7 proc. ogółu pracujących – wynika z najnowszych badań aktywności ekonomicznej ludności przeprowadzanych przez GUS. Rok wcześniej było to 943 tys. (6,3 proc. ogółu).

– To dobra informacja dla pracodawców – komentuje Jacek Męcina z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych. – Mniejsza zmienność kadr to mniejsze koszty dla firm.

Zdaniem części ekspertów podwyżki ujawniły naturę Polaków, którą cechuje niska mobilność. Gdy pracownicy dostali więcej pieniędzy, przestali myśleć o szukaniu nowego zatrudnienia.

Zdaniem Krzysztofa Patera, byłego ministra pracy, zjawisko ma ścisły związek z tym, co się działo w 2007 r. na rynku pracy. Po pierwsze, intensywnie rosły wynagrodzenia. – A to mogło zachęcić do pozostania tych, którzy chcieli odejść ze względu na niesatysfakcjonujące zarobki – tłumaczy Pater. Po drugie, zmieniło się podejście pracodawców. Firmy zaczęły w większym stopniu dbać o swój personel, np. oferując rozbudowane pakiety socjalne czy indywidualne ścieżki kariery. – Jednym słowem, pracownicy poczuli się docenieni, potrzebni i ważni – podkreśla Pater.Dane na temat szukających nowej pracy pokazują też, że Polacy łamią zasadę, która obowiązuje w innych krajach. Zwykle jest tak, że gdy sytuacja na rynku pracy się poprawia, fluktuacja jest większa. W Polsce ta reguła zdaje się nie obowiązywać. W I kw. 2001 r., gdy bezrobocie szalało, chęć znalezienia nowego pracodawcy deklarowało aż 1,3 mln osób (9,6 proc. pracujących).

– To rzeczywiście zaskakujące – mówi prof. Elżbieta Kryńska z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych. – Może zmieniła się struktura pracujących, mniej jest młodych ludzi, bo ci wyemigrowali. A to właśnie młodzi są najbardziej mobilni, najmocniej prą do poprawy swoich warunków zatrudnienia – zastanawia się profesor.

Nieco inne wytłumaczenie opisywanego zjawiska ma prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny. – Wydaje się, że z Polaków wychodzi niska skłonność do mobilności. Przy niskich zarobkach i braku widoków na podwyżki szukali czegoś lepszego. Teraz dostali więcej pieniędzy, chwilowo osłabił się najsilniejszy bodziec do zmian – wyjaśnia.

Ale przyszły rok może przynieść zmiany trendu. – Polacy widzą, że pracodawcy są skłonni oferować coraz lepsze warunki. Mogą zacząć to wykorzystywać – zauważa Krzysztof Pater. Dotychczas ruchy kadrowe w przeważającej części dotyczyły sektora prywatnego. Zatrudnieni na państwowych posadach, choć dynamika zarobków w 2007 r. nie była tu zbyt wysoka, preferowali gwarancje stabilności zatrudnienia. Teraz może się to zmienić. – Skoro i sektor prywatny daje dziś pewność stałej pracy, zatrudnieni w jednostkach publicznych mogą zaryzykować i ruszyć na podbój rynku – mówi Męcina.

W 2007 roku znacznie zmniejszyła się liczba osób, które chcą zmienić pracodawców. W III kw. było ich tylko 722 tys., co stanowiło 4,7 proc. ogółu pracujących – wynika z najnowszych badań aktywności ekonomicznej ludności przeprowadzanych przez GUS. Rok wcześniej było to 943 tys. (6,3 proc. ogółu).

– To dobra informacja dla pracodawców – komentuje Jacek Męcina z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych. – Mniejsza zmienność kadr to mniejsze koszty dla firm.

Pozostało 84% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy