Brukselscy lobbyści będą musieli się rejestrować – zadecydował wczoraj Parlament Europejski. Z tego obowiązku wyłączone będą jedynie firmy prawne.
Eurodeputowani w Brukseli przychylili się do głosów krytyków nieprzejrzystych decyzji i przegłosowali wczoraj raport, który przewiduje stworzenie obowiązkowego rejestru lobbystów działających na terenie unijnych instytucji. Dokument ma być międzyinstytucjonalny: zarejestrowana osoba miałaby dostęp do polityków i urzędników w Parlamencie Europejskim, Komisji Europejskiej i Radzie UE. A więc na każdym etapie procesu decyzyjnego. Ale w zamian musi powiedzieć, jak się nazywa, kogo reprezentuje, jakie pieniądze dostaje na działania, których celem jest wpływanie na decyzje unijnych instytucji.
Komisja Europejska planuje jednak mniej restrykcyjne podejście do lobbingu. – 23 czerwca uruchomimy rejestr dobrowolny – powiedział wczoraj Siim Kallas, wiceprzewodniczący KE.
Zdaniem organizacji pozarządowych taka inicjatywa nie wystarczy, bo lobbyści nie będą mieli motywacji do ujawniania się i rejestrowania w systemie. Jeśli Komisja i Rada UE (reprezentująca rządy państw członkowskich) się nie zgodzą, to obowiązkowy rejestr będzie dotyczył tylko lobbystów działających przy PE.
Proponowany przez Parlament Europejski rejestr przewiduje szeroką definicję lobbysty. To zarówno firmy prywatne, jak i organizacje publiczne, działające na rzecz biznesu czy konsumentów, broniące interesów przemysłu, a także dbające o środowisko naturalne. Do rejestru nie musi się jednak zapisywać kancelaria prawna, jeśli kontaktuje się z urzędnikami i politykami w celu przekazywania porad prawnych. Zdaniem organizacji pozarządowych to luka, którą firmy chętnie wykorzystają.