Dzieła sztuki mogą być tańsze

Na prowincji znajdziemy bogatszą ofertę niż w domach aukcyjnych

Publikacja: 18.09.2008 02:28

W krakowskiej Galerii Artemis znajdziemy duży wybór prac na papierze klasyka sztuki Jacka Sienickieg

W krakowskiej Galerii Artemis znajdziemy duży wybór prac na papierze klasyka sztuki Jacka Sienickiego. Ceny 2,5 – 4 tys. zł (galeria artemis)

Foto: Rzeczpospolita

Domy aukcyjne pod względem reklamowym zdominowały krajowy rynek sztuki i antykwaryczny. Początkujący miłośnik sztuki może odnieść mylne wrażenie, że interesujące przedmioty można kupić tylko na aukcjach. To nieprawda. Mamy dziesięć domów aukcyjnych, gdy w samym tylko Stowarzyszeniu Antykwariuszy Polskich zrzeszonych jest ok. 90 antykwariatów i galerii. Szacuje się, że w sumie w kraju jest około 300 firm tej branży, oczywiście z ofertą na mocno nierównym poziomie.

Warto dla zysku i dla relaksu pojechać w teren. Dzięki temu kupimy taniej, sami wybierzemy z bogatszej oferty to, co nam naprawdę odpowiada, i zyskamy cenową orientację.

Muzealnej wartości dzieło sztuki nie musi być drogie. Przekonamy się o tym w Galerii Czas (www.galeriaczas.pl) w Będzinie. Można tu kupić malowane na papierze abstrakcyjne prace Urszuli Broll (ur. 1930). Pochodzą z lat 50., mają wymiary 30 na 40 cm, kosztują 1 – 2 tys. zł. Porównywalne prace w Warszawie kosztują minimum 2,5 tys. zł. – Broll związana była między innymi z legendarną grupą Krzywego Koła – informuje Edward Szczepańczyk z Galerii Czas. Są też pochodzące z lat 60. „cellografie” Mariana Maliny, które dobrze znamy z podręczników historii grafiki (1 – 1,5 tys. zł).

Popularne ostatnio grafiki Mariana Suberlaka kupimy w Będzinie po 1,1 tys. zł. Takie same na aukcjach w Warszawie mają ceny wywoławcze o kilkaset złotych wyższe. Skąd różnica w cenie? Aukcyjna oferta w dużym procencie pochodzi właśnie z krajowych antykwariatów. Przed każdą licytacją dom aukcyjny zbiera towar w antykwariatach na prowincji i dolicza do tego swoją marżę. Ten mechanizm cenowy dotyczy całego asortymentu.

Z Będzina obowiązkowo jedziemy do krakowskiego antykwariatu książkowego Krystyny Kamińskiej-Samek przy ul. św. Jana 3. Oryginalne wyposażenie pochodzi z przełomu XIX i XX wieku!

Można tu kupić na przykład pojedyncze numery legendarnego kolorowego czasopisma „Ty i ja” (antykwaryczna cena 7 zł 50 gr, taniej niż w stolicy!). Zespół redakcyjny tworzyli np. Zbigniew Herbert, Andrzej Jakimowicz, Tadeusz Rolke. Zastępcą redaktora naczelnego był Franciszek Starowieyski. Znajdziemy tu polskie dzieła sztuki z lat 60., które dziś na aukcjach osiągają rekordowe ceny. A na przykład w numerze z lipca 1963 r. Zbigniew Dłubak zachęca do kolekcjonowania fotografii, a Jerzy Olkiewicz oprowadza nas po mieszkaniu malarza Henryka Musiałowicza.

W Krakowie odwiedzamy jeszcze Galerię Artemis (www. artemis.art.pl). Można tu zdobyć za 2,5 – 4 tys. zł akwarele i pastele Jacka Sienickiego, cenionego klasyka sztuki współczesnej. Następnie przejeżdżamy przez Tarnów, gdzie w Galerii Hortar (www.hortar.com.pl) taniej niż gdzie indziej kupimy pejzaże Juliusza Joniaka i Stanisława Baja.

Faktem jest, że prawdziwi kolekcjonerzy z reguły kupują dzieła sztuki taniej, bo bez galeryjnej marży, bezpośrednio od artystów w ich pracowniach. Postępuje tak np. Krzysztof Musiał, którego wybitna kolekcja prezentowana jest w muzeach narodowych w różnych miastach. Kiedy co jakiś czas piszę o możliwości tańszego zakupu w pracowni, od lat wywołuje to oburzenie marszandów. Jednak polską tradycją było oferowanie sztuki możliwie najtaniej! W okresie międzywojennym wybitni artyści specjalnie tworzyli rodzaj spółdzielni, aby na objazdowych wystawach sprzedawać swe dzieła z marżami istotnie niższymi niż w antykwariatach.

Zachowały się szczegółowe dane finansowe na ten temat! Przytacza je Sławomir Bołdok w swej świetnej monografii „Antykwariaty i domy aukcyjne. Historia warszawskiego rynku sztuki 1800 – 1950”, Neriton 2004 (nakład 400 egz.).

Następnie jedziemy do Przemyśla. Tam w antykwariacie Grażyny Niezgody (www.niezgoda.pl) tradycyjnie znajdziemy bogaty wybór rosyjskich ikon istotnie tańszych niż w Warszawie. Tym razem są to pochodzące z XIX wieku ikony podróżne (ceny 200 – 600 zł). Znajdziemy tu także zabytkowe wyposażenie, które zmieni nastrój w nowoczesnej kuchni.

Kolejno odwiedzamy firmę Antyki Gniezno (www.antyki. gniezno.pl), gdzie stworzono dobre warunki do zakupu zabytkowych mebli. Obok antykwariatu jest pracownia oraz magazyn. Z magazynu sami wybieramy interesujące nas meble przed konserwacją. Dzięki temu ocenimy ich stan zachowania i jakość renowacji, która wykonywana jest przy zastosowaniu tradycyjnych technologii i materiałów.

Akurat mamy okazję kupić parę barokowych szaf sieniowych z około 1770 roku. Meble mają konstrukcję dębową i okleinę mahoniową, jedna szafa kosztuje 55 tys. Zdarzają się tylko pojedyncze szafy. Para to rzadkość!Już za 10 tys. zł kupimy w Gnieźnie mahoniową sekreterę Ludwika Filipa, z szufladkami bogato intarsjowanymi orzechem. To może być nastrojowy akcent w nowoczesnym wnętrzu. Warto pamiętać, że zabytkowy mebel wymaga określonego mikroklimatu. W Poznaniu w Galerii Piekary (www.galeria-piekary.com.pl) będziemy mogli obejrzeć dzieła europejskich klasyków, które nasi kolekcjonerzy kupili sobie w światowych antykwariatach.

Do Galerii Punkt w Zielonej Górze warto się wybrać dziś po rzadki na naszym rynku zegar-obraz z około 1810 roku (70 na 90 cm). Namalowana na płótnie budowla ma wieżyczkę. Namalowany na wieży zegar ma prawdziwe wskazówki i ukryty z tyłu zabytkowy mechanizm, który dokładnie odmierza czas. Tego rodzaju obrazy najczęściej malowano na blasze. Ten jest zatem wyjątkowy, ma oryginalną ramę, kosztuje 16 tys. zł. Większości prowincjonalnych galerii nie stać nawet na własne strony internetowe, które są skuteczną formą reklamy. Gdyby taki obraz-zegar pojawił się w Warszawie, szybciej wzbudziłby zainteresowanie. Większość galerii nie ma też środków na reklamowanie się na największym krajowym portalu rynku sztuki (www.artinfo.pl), gdzie na bieżąco podawane są ważne terminy z branży.

Specjalnością Galerii Punkt w Zielonej Górze są srebrne papierośnice z różnych epok, w cenach od 150 zł do 4,5 tys. zł. Jest tu bogata oferta stołowych sreber i platerów niemieckich. Przedmioty te pochodzą z importu, tak jak większość podobnej oferty w innych krajowych antykwariatach.

Podróż kończymy w Warszawie, gdzie odwiedzamy Galerię Atena (www.atenaart.pl). Z bezmiaru różnych przedmiotów Rafał Nowakowski poleca np. pochodzącą z 1954 roku litografię Józefa Toma, przedstawiającą uliczkę na warszawskim Starym Mieście (350 zł). Może to będzie dobry początek kolekcji grafiki artystycznej?

Pamiętajmy zawsze, że każdy marszand i antykwariusz czuje się osobiście głęboko urażony, kiedy się nie targujemy!

Domy aukcyjne pod względem reklamowym zdominowały krajowy rynek sztuki i antykwaryczny. Początkujący miłośnik sztuki może odnieść mylne wrażenie, że interesujące przedmioty można kupić tylko na aukcjach. To nieprawda. Mamy dziesięć domów aukcyjnych, gdy w samym tylko Stowarzyszeniu Antykwariuszy Polskich zrzeszonych jest ok. 90 antykwariatów i galerii. Szacuje się, że w sumie w kraju jest około 300 firm tej branży, oczywiście z ofertą na mocno nierównym poziomie.

Pozostało 92% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy