Dziesiątka najwyżej ocenionych

W poprzednim wydaniu „Moich Pieniędzy”, 18 grudnia, zaprezentowaliśmy Kompas Młodej Sztuki. Dziś przedstawiamy pierwszą dziesiątkę artystów z rankingu

Publikacja: 24.12.2008 23:00

Przemysław Matecki, „Condoleezza Rice”, olej, farba drukarska na płótnie, 31 x 30 cm, 2005/2006

Przemysław Matecki, „Condoleezza Rice”, olej, farba drukarska na płótnie, 31 x 30 cm, 2005/2006

Foto: galeria Raster

W rankingu tym znalazło się 217 twórców, którzy nie ukończyli 35 lat. Wytypowali ich szefowie 81 najbardziej prestiżowych polskich galerii komercyjnych i niekomercyjnych. Ich zdaniem artyści ci mają bardzo duże szanse na zajęcie trwałego miejsca w sztuce. Zresztą niektórzy już teraz zdobyli uznanie krytyków i kolekcjonerów, zajmują wysoką pozycję na rynku, są obecni w znanych kolekcjach, na wystawach krajowych i zagranicznych. Jest też wielu jeszcze nieodkrytych. Prace te można teraz kupić stosunkowo tanio. Ich posiadanie sprawi przyjemność, a w przyszłości być może przyniesie zyski

[srodtytul]Rekonstrukcja rzeczy minionych[/srodtytul]

[b]Robert Kuśmirowski (ur. 1973)[/b]

Działania artysty celnie scharakteryzowała Agnieszka Żechowska z Fundacji Supermarket Sztuki: „Robert Kuśmirowski czerpie inspiracje z przeszłości. Estetyka otoczenia, starych przedmiotów, pamiątek, fotografii sprzed lat jest początkiem rekonstruowania tego, co minęło. Artysta odnajduje ślady, rekwizyty, a poprzez nie reaktywuje przeszłość, podróżuje w czasie. Często sam staje się bohaterem wydarzeń, np. umieszczając swój wizerunek na starych fotografiach. Reaktywowanie przeszłości ma zatem charakter aktualnego wydarzenia. Robert Kuśmirowski, wykonując przedmioty, postarza je i przez to nadaje im jakąś historię. Tworzy w ten sposób iluzję istnienia czegoś, co już dawno minęło”.

Artysta pracuje w nietypowy sposób. Tworząc wystawę, często mieszka i pracuje w galerii, staje się wręcz jej organicznym elementem. Z dnia na dzień przybywa nie tylko obiektów, które tworzy. Zwiększa się też ilość przedmiotów osobistych, którym nadaje nowe przeznaczenie. W końcu powstaje zdumiewająco jednorodna całość.

Debiutował w Galerii Białej w 2002 r. w ramach programu Młode Forum Sztuki. Pokazał wtedy stojący na bocznicy wagon towarowy w skali 1 do 1 oraz poczekalnię dworcową. Była to głośna wystawa. Artysta zdobył uznanie. Dotychczas uczestniczył w kilkudziesięciu wystawach w Polsce i za granicą. Do najbardziej znanych jego akcji należą: jazda na rowerze z początku XX wieku marki A. Wollberg na trasie Paryż – Lipsk oraz samotna zimowa wędrówka z Łodzi do Paryża.

Studiował na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej i na Wydziale Artystycznym Instytutu Sztuk Pięknych w Lublinie. Dyplom uzyskał w 2002 r. pod kierunkiem prof. Sławomira Mieleszki.

—psc

[srodtytul]Sztuka przesycona erotyką i ironią[/srodtytul]

[b]Basia Bańda (ur. 1980)[/b]

Jest to artystka autentyczna i rozpoznawalna. Nie obawia się iść pod prąd. Prowokuje stylistyką, tematyką, a nawet tytułami dzieł, np. „Noga gwiazdora porno”, „Oskubany gryzie”, „Psycholek mnie bije”, żeby wymienić tylko najbardziej cenzuralne.

Podczas studiów na poznańskiej ASP w pracowni znakomitego konceptualisty Jarosława Kozłowskiego nie poddała się uczelnianym modom. Choć krzywi się na słowo „konceptualizm”, to ona sama, jej niezwykłe mieszkanie i wypełniające je prace stanowią konceptualne dzieło pod tytułem „Basia Bańda”.

W sztuce artystki, przesyconej erotyką i podszytej ironią, często pojawia się dominujący róż i czerwień.

Jest absolwentką malarstwa na poznańskiej ASP. Ma na swoim koncie wiele zbiorowych i indywidualnych wystaw w Polsce i Niemczech. Jej prace znajdują się w kolekcjach w naszym kraju i za granicą. Jest asystentką w Katedrze Sztuki Uniwersytetu Zielonogórskiego.

—psc

[srodtytul]Polska wystawa na Madagaskarze[/srodtytul]

[b]Jan Simon (ur. 1977)[/b]

Ten awangardowy artysta jest z wykształcenia psychologiem i socjologiem. Nie zdobył formalnego wykształcenia plastycznego. W 2002 r. na wystawie młodej polskiej sztuki w krakowskim Bunkrze Sztuki zaprezentował „Carpet Invaders” – grę komputerową, w której planszą był rzutowany na podłogę obraz dywanu. W 2003 r. zwrócił na siebie uwagę instalacją interaktywną „Bałwan”, gdzie o szybkości projekcji decydowała siła głosu widzów. Od tego czasu uczestniczył w kilku indywidualnych oraz zbiorowych wystawach polskich i zagranicznych.

Jednym z motywów w twórczości Simona jest zagłada cywilizacji. W filmie „Odlot” z 2003 r. w Krakowie wylatują w niebo wieże zabytkowych budynków. W 2004 r. w pracy „Kanał” ulokował pod kratką ściekową aparaturę odtwarzającą głos Chaplina naśladującego Hitlera. Dzieło to nawiązywało do lęków mieszkańców Górnego Śląska, że po wejściu Polski do Unii Europejskiej Niemcy przejmą ich nieruchomości.

Kolejny raz wizja katastrofy wraca w „Sztormie” z 2004 r. Obrazy kołyszące się na ścianie sprawiają wrażenie, że budynek rusza się jak statek podczas burzy. W 2004 r. pokazał instalację „Malarz samobójca”. Przeprowadził detonację kukły wypełnionej farbą.

Simon próbuje także samodzielnie budować przedmioty („Zegarek elektroniczny domowej roboty” z 2005 r.) i urządzenia, które pomogą przetrwać w ekstremalnych warunkach („Pułapki na wiewiórki” z 2005 r.). Wystawa w Zachęcie w 2005 r. „Krakowiacy lubią czystość” powstała z pustych opakowań, puszek, butelek itp. Odpowiednio zestawione przypominały futurystyczne budowle lub krakowskie szopki bożonarodzeniowe. W 2008 r. w Białymstoku przedstawił „Fugę” poświęconą fenomenowi biura widzianego jako symbol wszelakiego zła, wyzysku człowieka przez człowieka.

Najbardziej znany jest jednak projekt „Rok polski na Madagaskarze”. Była to zorganizowana w całości przez Simona wystawa sztuki polskiej w tym kraju. Artysta nie pokazał na niej ani jednego dzieła polskiego twórcy.

—psc

[srodtytul]Skrajne stany pokazane jednocześnie[/srodtytul]

[b]Olaf Brzeski (ur. 1975)[/b]

Jest autorem rzeźb, instalacji i filmów eksperymentalnych. Współpracuje z wrocławską grupą Robotobibok. Ważnym wydarzeniem w karierze artysty był pierwszy duży indywidualny pokaz „Tylko dla zwierząt” we wrocławskim BWA. Postaci z filmów animowanych zostały zaprezentowane jako obiekty obsesji i wizji. Centralnym elementem pokazu był film – opowieść o inicjacji pt. „Pamięci majora Józefa Monety”.

W wywiadzie dla „Arteonu” tak scharakteryzował swoją sztukę: „Interesuje mnie lepienie, że tak to ujmę najprościej. W tym: pokazanie dwóch skrajnych stanów jednocześnie, tak samo dobrych, jak i złych, w maksymalnym ładunku. (…) Wszystko to za pomocą tak, a nie inaczej uformowanego kawałka gliny, błota, sadzy, czegokolwiek”.

Potwierdzeniem słów artysty są jego ceramiczne rzeźby przedstawiające zniekształcone ludzkie popiersia i wspaniałą głowę konia, pokazane na niedawnej (październik – listopad 2008 r.) wystawie „Ballady i romanse” w galerii Raster.

Olaf Brzeski jest absolwentem Wydziału Rzeźby wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych (1995 – 2000). Ma na koncie kilka wystaw indywidualnych i zbiorowych w kraju i za granicą.

—psc

[srodtytul]Silny związek ze światem kreowanym przez media[/srodtytul]

[b]Przemysław Matecki (ur. 1976)[/b]

Tworzy obrazy, obiekty, instalacje o wysokim stopniu wyrafinowania. W swoich pracach zderza zdjęcia z gazet z malarskim podejściem do tematu. Jest twórcą radykalnym, niepokornym i eksperymentującym, czasem bywa prowokująco wulgarny.

W jego sztuce czuje się silny związek z codziennością, światem kreowanym przez media, czego najbardziej znanym przykładem jest obraz „Condoleezza Rice”.

Mateckiego nie interesuje teoria, nie uczestniczy w artystycznych dyskusjach, prowadzi monolog. Cechą jego malarstwa jest bezkompromisowość. W pełni potwierdza to pierwsza indywidualna wystawa w zielonogórskim BWA, cenna tym bardziej, że Matecki mimo rosnącego zainteresowania jego sztuką pozostaje na marginesie życia artystycznego w kraju.

Studiował na Wydziale Artystycznym Uniwersytetu Zielonogórskiego (1997 – 2002). Jest współtwórcą i członkiem formacji muzycznej Płetwonurki Szczurki, pomysłodawcą i założycielem Pracowni Tfurczości Dojrzałej, autorem wystaw indywidualnych i uczestnikiem wystaw zbiorowych.

—psc

[srodtytul]Gołota Polak ze złota[/srodtytul]

[b]Marcin Maciejowski (ur. 1974)[/b]

Ma własny, rozpoznawalny styl. Często inspiracje czerpie z prasowych fotografii. Najbardziej lubi nieduże lokalne gazetki z ich rozmazanymi, niedoskonałymi zdjęciami. Czasem wiernie je kopiuje, nieraz czyści ze szczegółów, wykorzystuje fragmenty albo zmienia format. Komentuje rzeczywistość. Postacie i scenki pokazuje w sposób uproszczony. Integralną częścią jego realistycznych obrazów są napisy, które wyjaśniają to, co jest uwiecznione na płótnie.

Nawiązuje do języka reklamy, komiksów, ilustracji prasowych. Jego bohaterowie to znani sportowcy, aktorzy, modelki (np. Claudia Schiffer z napisem „Naturlich Blond”, Andrzej Gołota – „Gołota Polak ze złota”. Uwiecznia też kryminalne zdarzenia (rozróby na stadionach, kradzieże samochodów), sensacyjne doniesienia („Tajemnicze kręgi”). Porusza sprawy ekonomiczne i społeczne (bezrobocie, przemoc w rodzinie).

Należy do współzałożycieli (razem m.in. z Wilhelmem Sasnalem, Rafałem Bujnowskim) Grupy Ładnie (1996 – 2001). Jest autorem pracy „Jak tu teraz żyć”, prezentowanej na billboardach w wielu miastach w Polsce przez Galerię Zewnętrzną AMS.

Studiował na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej (1994 – 1997) i na Wydziale Grafiki ASP w Krakowie (dyplom w pracowni plakatu prof. Piotra Kuncego w 2001 r.). Współpracuje z wiedeńską Galerią Mayer Kainer i londyńską Wilkinson Galery. Brał udział w licznych wystawach. Jego prace są licytowane na największych aukcjach, np. w Phillips de Pury i Christie’s.

–k.z.

[srodtytul]W oderwaniu od rzeczywistości[/srodtytul]

[b]Norman Leto (Łukasz Banach) (ur. 1980)[/b]

Kiedyś przypadkowo otrzymał mejla od Normana Leto. Spodobało mu się to nazwisko i wykorzystał je do filmu o fikcyjnym, młodym, nieżyjącym już artyście. I tak już zostało. W wieku 17 lat przerwał naukę i sam zdobywał wiedzę. Jest wyjątkiem wśród dyplomowanych artystów.

Konsekwentnie wymyka się jakimkolwiek klasyfikacjom. Tworzy poza konwencjami, modami i obowiązującymi nurtami. Odpowiada mu status artysty nieobliczalnego, niepokornego, wiecznie eksperymentującego.

Działa w różnych mediach, w zależności od podejmowanego tematu, własnych emocji i potrzeb. Tworzy w oderwaniu od rzeczywistości.

To, co robi, nazywa „sztuką uprawianą w przestrzeni psychologicznej”. Mówi: „Jeśli masz jakikolwiek rdzeń osobowości, znajdziesz w środku ciekawszy krajobraz niż to, co dookoła ciebie”. To zdanie jest kluczem do jego twórczości. W swojej sztuce dotyka spraw egzystencjalnych. Stawia podstawowe pytania o sens. Fascynują go też zachowania tłumu („Czy jesteś delegatem?”).

Jest autorem między innymi ekspresyjnych portretów oraz „Resistanza” – cyklu autoreportaży wideo kręconych kamerą umieszczoną na głowie i rejestrującą to, co widzi artysta. Uczestniczył w wielu wystawach w kraju i za granicą.

–k.z.

[srodtytul]Rysunki na taśmie[/srodtytul]

[b]Wojtek Bąkowski (ur. 1979)[/b]

Jego sztuka jest specyficzna. Tworzy prace o niechlujnej estetyce nawiązującej do języka ludzi z marginesu. Komentuje rzeczywistość. Fascynuje go miejskie „penerstwo”, życie osiedlowych obiboków, banalne wydarzenia, pospolite przedmioty.

Znakiem firmowym jego ubogiej w środki wyrazu sztuki są rysunki wykonane długopisem („długopisuwy”) na klatce taśmy filmowej. Te niewielkie dzieła (2 na 3 cm), naładowane emocjami i treścią, układają się w poetyckie historie o prozaicznych czynnościach, konfliktach militarnych, spotkaniach towarzyskich, nieistotnych wydarzeniach z życia osiedlowego. Artysta opatruje je krótkimi tekstami pisanymi również niebieskim długopisem.

Pierwsza indywidualna wystawa Wojtka Bąkowskiego miała miejsce w 2008 r. w warszawskiej Galerii Leto, a potem została powtórzona w poznańskiej Galerii Miejskiej Arsenał. Była to prezentacja rysunków i filmów animowanych zatytułowana „Idziesz ze mną? Gdzie? W dupę ciemną”. Stała się momentem przełomowym w karierze artysty, który został zauważony również przez rynek komercyjny.

W 2004 r. Bąkowski założył grupę muzyczną Kot. Pisze dla niej teksty i muzykę. Jest też liderem zespołu muzycznego Czykita oraz członkiem stowarzyszenia Pinkpunk. W 2007 r. wspólnie z Radosławem Szlagą, Tomaszem Mrozem, Konradem Smoleńskim i Piotrem Bosackim utworzył grupę artystyczną Penerstwo. Jest laureatem Ogólnopolskiego Festiwalu Autorskich Filmów Animowanych w Krakowie (2003, 2006, 2007). Jego sztuka nawiązuje do najlepszych tradycji awangardowego filmu animowanego.

Studiował na poznańskiej ASP. Zrobił dyplomy w pracowni Audiosfery prof. Leszka Knaflewskiego (2005 r.) oraz pracowni Filmu Animowanego prof. Hieronima Neumanna (2005 r.).

–k.z.

[srodtytul]Wiza z reprodukcją obrazu[/srodtytul]

[b]Rafał Bujnowski (ur. 1974)[/b]

Inspiracje czerpie z najbliższego otoczenia. Fascynuje go życie ulicy, przedmioty codziennego użytku. Obserwuje rzeczywistość za pomocą urządzeń technicznych („Satelita”, „USG”). Często tematem jego prac jest kupowanie, sprzedawanie, pracowanie, mieszkanie i towarzyszące tym czynnościom rekwizyty. Interesuje go wchodzenie sztuki w przestrzeń publiczną, komercjalizacja sztuki i pozbawianie jej wartości innej niż materialna. Chciałby uczynić sztukę bardziej praktyczną i przystępną.Bujnowski od początku unikał wykonywania rzeczy zbędnych. „Artykuły spożywczo-przemysłowe” (seria linorytów), czyli opakowania z autentycznymi produktami, wystawił na sprzedaż w Salonie Wystawowym Bagatt. Chciał pokazać, że kupowanie przedmiotów najbardziej banalnych może stać się czymś szczególnym.

Często tworzy serie. Powstało m.in. pięć obrazów przeznaczonych do przedpokoju, pokoju dziennego, kuchni i sypialni. Każdy z nich został namalowany kilkadziesiąt razy. Projekt ten jest zgodny z przeświadczeniem, że praca artysty powinna być przede wszystkim użyteczna społecznie. Przy okazji uświadamia, że obraz nie musi kojarzyć się z czymś niepowtarzalnym.

Jego prace, które są malarskimi imitacjami w skali 1 do 1 banalnych przedmiotów: obrazy-cegły, obrazy-deski, obrazy-okna, pozbawione fabuły, tworzone seriami przypominają wyroby solidnego rzemieślnika. Bo artysta powinien pracować rzetelnie i celowo. Bujnowski potwierdził to, odnawiając kilka galerii, m.in. elewację Bunkra Sztuki w Krakowie. W jego pracach stałym motywem są uproszczone, syntetyczne pejzaże (m.in. cykle „Śnieg”, „Chmury”). Również wizerunek Jana Pawła II powstał w 33 identycznych wersjach.

Jest autorem spektakularnego projektu (2004). Najpierw stworzył fotorealistyczny, czarno-biały autoportret, następnie jego reprodukcję załączył jako zdjęcie do wniosku o wizę amerykańską. Nikt w konsulacie nie zwrócił na to uwagi. I tak w paszporcie Bujnowskiego znalazła się wiza z reprodukcją obrazu. Chyba jedyna na świecie.

Studiował na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej (1993 – 1995) i Wydziale Grafiki krakowskiej ASP (1995 – 2000). W latach 1994 – 2001 działał w Grupie Ładnie (m.in. wraz z Sasnalem i Maciejowskim). Współpracuje z Galerią Raster. Uczestniczył w wielu wystawach. Jego prace znajdują się w kolekcjach Rubell Family Collection (Miami) oraz Hortów (Nowy Jork). Są licytowane na największych aukcjach: Phillips de Pury i Christie’s.

–k.z.

[srodtytul]Niepokojące fotografie nieistniejących ludzi[/srodtytul]

[b]Aneta Grzeszykowska (ur. 1974)[/b]

W twórczości dotyka spraw egzystencjalnych, zadaje fundamentalne pytania, na które nikt nie zna odpowiedzi.

Jej cykl „Untitled Film Stills” („Fotosy filmowe bez tytułu”) Anety Grzeszykowskiej, pokazany w zeszłym roku na najważniejszych targach Art Basel w Bazylei, wzbudził ogromne zainteresowanie. Prace z tej serii znalazły się m.in. w czołowej kolekcji Rubell Family Collection oraz w prestiżowym Muzeum Fotografii Winterthur w Szwajcarii. Grzeszykowska zrekonstruowała najsłynniejszy projekt amerykańskiej artystki Cindy Sherman „Untitled Film Stills”. Wcieliła się w te same postacie nigdy nienakręconego filmu co Sherman w latach 70. (wamp, gospodyni domowa itd.).

Grzeszykowska jest także autorką oryginalnego projektu „Bez tytułu”. Z istniejących już fotografii stworzyła od zera portrety kobiet, mężczyzn, dzieci. Wybrała im kształt nosa, kolor oczu i włosów, zadecydowała o karnacji skóry. Ich wizerunki nie są retuszowane, wyglądają naturalnie, choć po bliższym przyjrzeniu się budzą niepokój.

W portretach stworzyła coś zupełnie nowego, natomiast w projekcie „Album” skupiła się na eliminacji. Do rodzinnego albumu z tekturowymi stronami wkleiła kilkadziesiąt zdjęć z dzieciństwa i te zrobione niedawno. Ze wszystkich usunęła swój wizerunek.

Razem z Janem Smagą zrobiła „Plan” (2003 r.) składający się z serii dziesięciu kompozycji fotograficznych mieszkań widzianych z lotu ptaka. Projekt ten powstał z montażu dziesiątek zdjęć autentycznych pokoi. W 2005 r., także wspólnie ze Smagą, zdokumentowała budynek warszawskiej Ymki i wykonała jej przestrzenny model, „wywracając” wnętrze budynku na zewnątrz (projekt „Wewnątrz”).

Jest absolwentką Wydziału Grafiki warszawskiej ASP. Współpracuje z Galerią Raster. Miała liczne wystawy w kraju i za granicą. Jej prace są m.in. w Rubell Family Collection.

–k.z.

[b]teksty: Kama Zboralska i Piotr Cegłowski[/b]

W rankingu tym znalazło się 217 twórców, którzy nie ukończyli 35 lat. Wytypowali ich szefowie 81 najbardziej prestiżowych polskich galerii komercyjnych i niekomercyjnych. Ich zdaniem artyści ci mają bardzo duże szanse na zajęcie trwałego miejsca w sztuce. Zresztą niektórzy już teraz zdobyli uznanie krytyków i kolekcjonerów, zajmują wysoką pozycję na rynku, są obecni w znanych kolekcjach, na wystawach krajowych i zagranicznych. Jest też wielu jeszcze nieodkrytych. Prace te można teraz kupić stosunkowo tanio. Ich posiadanie sprawi przyjemność, a w przyszłości być może przyniesie zyski

Pozostało 96% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy