[b]Rz: Polskie monety okolicznościowe mają dobre notowania wśród amatorów nietypowych inwestycji.[/b]
Łukasz Szczepański: Kolekcjonerskie euro również jest godne polecenia. Największym zainteresowaniem cieszą się monety 2 euro. Każdy kraj strefy euro ma prawo do emisji jednej takiej monety rocznie. Okolicznościowe dwójki zaczęły ukazywać się od 2004 r. Zapoczątkowali to Grecy, bijąc monetę z dyskobolem symbolizującym igrzyska olimpijskie w Atenach.
[b]Na jaki wzrost cen można liczyć?[/b]
Najlepszym przykładem jest dwójka belgijska z 2005 r. Była do nabycia po cenie nominalnej, dziś kosztuje ok. 9 euro. Monety San Marino, Borghesi (2004 r.) wyceniane na początku 2006 r. na ok. 160 zł, dziś są warte ponad 400 zł; cena Galileo (2005 r.) wzrosła z 80 zł do 300 zł, a Krzysztofa Kolumba (2006 r.) ze 100 zł do 220 zł.
Jeśli chodzi o kolekcjonerskie nietypowe nominały, najbardziej widoczny jest wzrost wartości monet francuskich. Na przykład 1,5 euro Chopin z 2005 r. pierwotnie można było nabyć za ok. 220 zł, później cena zwiększyła się do ponad 1000 zł, by wreszcie spaść. Tak więc inwestycja nie zawsze jest pewna. To samo można powiedzieć o złotym odpowiedniku o nominale 20 euro. Najpierw kosztował ok. 5000 zł, później cena szybko wzrosła i zatrzymała się na poziomie kilkunastu tysięcy złotych.