Dziś będą się rozstrzygać się losy ponadtysięcznej załogi tonącej w długach Huty Cynku Miasteczko Śląskie. – Zaczynamy rozmowy ze związkami, choć na razie trudno przewidzieć ich rezultat – powiedział „Rz” Marek Wlazło, członek zarządu huty, która jeszcze w ubiegłym tygodniu rozważała wystąpienie z wnioskiem o upadłość. W sobotę jednak poinformowała, że wdraża program naprawczy. Jest mało prawdopodobne, by uniknęła zwolnień.
Pomoc zakładowi zadeklarowało Towarzystwo Finansowe Silesia – pod warunkiem, że zatrudnienie zostanie zmniejszone o 400-500 osób, a załoga zrezygnuje ze świadczeń wynikających z układu zbiorowego.
Huta cynku to kolejna firma w branży, którą kryzys zmusi do zwolnień. W grudniu plany redukcji zatrudnienia ogłosił ArcelorMittal. Do końca 2009 r. pozbędzie się ok. 1 tys. osób. W połowie stycznia o planowanym zwolnieniu 15 proc. z 2 tys. załogi poinformowała huta CMC Zawiercie. Inne zakłady, jak należąca do grupy Złomreksu Huta Stali Jakościowych, ograniczyły zatrudnienie, nie przedłużając umów na czas określony.
Kadrowych cięć nie unikną także firmy handlujące stalą, bo już w pierwszym kwartale 2009 r. spodziewają się strat. Restrukturyzacja jest więc nieunikniona. – Spadek pogłębia się i trzeba robić wszystko, by go zminimalizować. Będzie okazja, by zracjonalizować koszty – twierdzi Andrzej Ciepiela, dyrektor Polskiej Unii Dystrybutorów Stali. Zdaniem szefa PUDS przedsiębiorcy mają do wyboru trzy scenariusze. W pierwszym mogą zdecydować się na obniżki wynagrodzeń, co pozwoliłoby zmniejszyć wydatki i zachować stan zatrudnienia. Drugi jest najbardziej bolesny – zwolnienie części personelu, by dostosować jego wielkość do sytuacji na rynku. Trzeci zakłada podniesienie wydajności pracy przez zastąpienie słabszych pracowników lepszymi. Ruch na rynku pracy wkrótce się zacznie. PUDS przewiduje, że część osób, które najmocniej uderzy po kieszeni obniżka wynagrodzeń opartych na prowizji od wyników, zacznie rozglądać się za nowymi pracodawcami.
Firmy dystrybucyjne na razie unikają jasnych deklaracji, co zrobią. – Dopiero za dwa tygodnie będzie gotowy plan działania – twierdzą przedstawiciele Bowimu. „Rz” dowiedziała się, że spółka obniżyła pensje. A Konsorcjum Stali chce ograniczyć zlecenia dla firm outsourcingowych zajmujących się np. transportem. Prezes firmy Robert Wojdyna utrzymuje, że nie będzie zwolnień grupowych ani cięć w pensjach, choć przyznaje: – Do sprzedaży i w administracji potrzeba teraz mniej osób.