– Musimy mieć poparcie europejskich rządów – powiedział szef Banku Światowego Robert Zoellick [link=http://www.rp.pl/artykul/259197,265573_Zoellick__Skoordynujmy_pomoc.html]w wywiadzie dla „Financial Timesa”[/link]. Potwierdził, że bank rozmawia o tym z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, ale kluczowa jest rola Brukseli.
Tymczasem Komisja Europejska na razie nie widzi potrzeby takiego wspólnego działania. – Jeśli zgłosi się do nas państwo członkowskie w potrzebie, mamy odpowiednie instrumenty finansowe – powiedziała „Rz” Amelia Torres, rzeczniczka Komisji Europejskiej. Specjalne pożyczki na ratowanie bilansu płatniczego dostały już Węgry i Łotwa. W obu przypadkach środki pochodziły zarówno z UE, jak i MFW oraz Banku Światowego.
Dzięki takiemu wsparciu kraje te uzyskują dostęp do najtańszego na rynku finansowania. Ale pożyczka obwarowana jest warunkami: trzeba obniżać deficyt budżetowy, dokonywać cięć wydatków czy podwyższać podatki. Limit linii kredytowej na ten cel wynosi 25 mld, na razie wykorzystano ok. 10 mld euro.
Kraje członkowskie mają też dostęp do funduszy strukturalnych, które są szczególnie cenne w finansowaniu inwestycji w czasach kryzysu. Dyrektor w EBOR Jeromin Zettelmeyer ujawnił wczoraj agencji AP, że bank pracuje wraz EBI i MFW nad planem pomocy Europie Wschodniej. Polegałby on na pożyczkach dla firm matek banków z Europy Wschodniej, które mają kłopoty.
W środę Joaquin Almunia wykluczył wspólny program ratowania regionu, bo kraje bardzo się od siebie różnią i do każdego przypadku powinno się podchodzić inaczej. Komisja przypomina także, że zachodnie banki zaangażowane w naszym regionie dostały pomoc państwa. I powinny ją wykorzystać także na swoje spółki w Europie Środkowej.