Dar od Boga

Kolekcjonerstwo to jest instynkt łowiecki. Mężczyzna wychodził z jaskini i musiał wracać ze zdobyczą. Polowanie to prymitywny, ale zdrowy instynkt. Jak upoluję książkę, to mam poczucie, że udało się, że celnie strzeliłem - mówi Aleksander Krawczuk, bibliofil

Publikacja: 26.02.2009 00:30

Dar od Boga

Foto: Fotorzepa, Janusz Miliszkiewicz JM Janusz Miliszkiewicz

[b]RZ: Jak by pan zdefiniował swoje kolekcjonerskie szaleństwo? W tapczanie też przechowuje pan książki?[/b]

Aleksander Krawczuk: Nie... Ale jest znacznie gorzej! Stoją w hałdach na podłodze we wszystkich pokojach, na werandzie i w piwnicy. Kiedyś przyszedł urzędnik, żeby sprawdzić wodomierz. Patrzy na te hałdy i mówi całkiem serio do żony: niech pani to sfotografuje i wniesie o rozwód. Dostanie pani z miejsca! Uznał to za dowód właśnie szaleństwa.

Ale z drugiej strony myślę sobie, że gdybym te pieniądze obrócił na podróże, doraźne uciechy życia, to nic by po mnie nie zostało. A tak jest to zawsze jakaś wartość materialna. Choć niestety popełniłem wiele głupstw, nie kupując książek, które powinienem był kupić. Przez to nie mam pereł, jakie mogłem tanio kupować. Teraz byłyby ozdobą moich zbiorów i najlepszą lokatą. Polonika to w Polsce najlepsza lokata, bo są najbardziej poszukiwane. Tego nigdy nie miałem, bo zawsze szukałem autorów grecko-rzymskich.

Zbieram książki od ponad 70 lat. W drugiej klasie gimnazjum odkryłem grekę i łacinę. Wtedy zacząłem udzielać korepetycji, żeby kupować książki. Ta mania trwa. Kupuję ok. 300 książek rocznie, średnio jedną dziennie. Mój zbiór liczy co najmniej 20 tys. książek, przede wszystkim klasyków starożytności w językach oryginałów.

[b]Jakich pereł pan nie kupił?[/b]

W połowie lat 80. za 8 tys. zł mogłem kupić „Dzieła” Platona, wydanie łacińsko-greckie z XVII wieku. Tam była czcionka cudo! Nie kupiłem, bo pomyślałem, że za te same pieniądze będę mógł kupić znacznie więcej innych książek. Wtedy za tamtą edycję proponowałem 6 tys. zł. Dziś cena wywoławcza na aukcji mogłaby wynieść ok. 10 tys. zł. Bardzo żałuję, że nie mam tego Platona, bo bym ciągle do niego wracał.

[b]Co pan profesor wczoraj kupił?[/b]

Od kiedy jestem emerytem, ratują mnie albo gubią, jak kto woli, księgarnie z tanią książką na Brackiej i na Grodzkiej w Krakowie.

Wczoraj zdobyłem za 7 zł książkę religioznawcy Dumézila „Bogowie Germanów”, bardzo ładnie wydaną. Poprzednia cena wynosiła 29 zł. Nigdy nie miałem naprawdę drogich starodruków. Interesujące mnie białe kruki kosztują w antykwariatach 500 – 600 zł, co absolutnie przekracza moje możliwości. Tyle to ja płacę za prąd i gaz.

[b]A co pan sprzedał ostatnio?[/b]

Staram się nie sprzedawać. Nie biorę już udziału w aukcjach jako sprzedający. To, co było wartościowe, już poszło na remonty... Chciałbym ten domek pozostawić w dobrym stanie, bo się w nim wychowałem. Mnie nigdy nie byłoby stać na jego budowę, to jest spadek po rodzicach. Nic nie sprzedaję, bo zresztą antykwariaty zawalone są książkami.

[b]Co pan ma w tych licznych hałdach?[/b]

Mniej więcej wiem, w jakich rejonach leżą jakie książki...

[b]Gdybym zapytał o konkretny tytuł?[/b]

Usiłowałbym wskazać miejsce, gdzie prawdopodobnie może leżeć...

[b]Jaką ma pan najpiękniejszą książkę, jeśli chodzi o formę, a nie o treść?[/b]

Bardzo cenię sobie Biblię Leopolity z XVI wieku. Ona jest zdefektowana. Ale lubię oglądać krój czcionki. Z tego samego powodu lubię przeglądać „Kazania Skargi” i jego „Historię Kościoła” z XVII wieku. Mam też wykonany kilka lat temu przez Niemców piękny reprint sławnej Biblii Brzeskiej, to jest kalwiński przekład. Tam jest gotycka czcionka, prawdziwe dzieło sztuki! Krój starej czcionki to często jest projekt wielkich artystów.

Żałuję, że nigdy nie zbierałem monet. Każda stara moneta grecka jest dziełem sztuki. Monety projektowali najwięksi rzeźbiarze.

[b]Na kupowaniu monet lepiej by pan wyszedł?[/b]

Oczywiście! Poza tym leżałyby w jakimś pudełeczku i nie utrudniały na co dzień życia. Byłbym dziś bogaczem, nie miałbym zagraconego mieszkania. Moja żona nie miałaby tyle utrapienia!

[b]Co żona mówi na pana bibliofilską pasję?[/b]

Żona jest oceanem cierpliwości! Dawno temu powiedziała: z tego nałogu to się nie wyleczysz, ale bywają przecież gorsze. Kolekcjonerstwo to jest instynkt łowiecki. Mężczyzna wychodził z jaskini i musiał wracać ze zdobyczą. Polowanie to prymitywny, ale zdrowy instynkt. Jak upoluję książkę, to mam poczucie, że udało się, że celnie strzeliłem! A jeszcze jak to jest okazyjnie tani zakup, co to za radość!

[wyimek]10 tys. zł kosztowałyby na aukcji „Dzieła” Platona z XVII wieku[/wyimek]

[b]Kto jest jeszcze bardziej szalonym kolekcjonerem?[/b]

Mój rówieśnik prof. Markiewicz miał ponad 40 tys. książek, ale sprzedał cały zbiór. Dobrze, że to trafiło poza Kraków, bo w Krakowie jest jeszcze co najmniej kilka wielkich prywatnych księgozbiorów.

Moi znajomi na ogół wolą inwestować w podróże, w przeżycia. Owszem, jest jeden młody, około czterdziestki, dobrze zapowiadający się kolekcjoner. Ale kiedy zagląda do mojego domu, to go trochę odstrasza. Zbiera piękne oprawy. Boli mnie, że ja na oprawy nie zwracałem uwagi.

[b]Dlaczego boli?[/b]

Bo piękna oprawa to bogactwo wrażeń. Tak siedzieć we wnętrzu, gdzie są pięknie oprawione książki... To musi być rozkosz! Mnie zawsze brakowało pieniędzy. Nawet jak była pięknie oprawna książka, to wybierałem tańszą edycję w gorszej oprawie. Ilekroć kupowałem droższą książkę, to z poczuciem winy, że to kosztem budżetu rodzinnego.

Jako doświadczony kolekcjoner mogę powiedzieć, że jak ktoś chce w książkach lokować gotówkę albo mieć z tego zabezpieczenie finansowe na stare lata, to bardziej opłaca się kupić jedną piękną książkę w idealnym stanie niż dziesięć gorzej wydanych.

[wyimek]Bardziej opłaca się kupić jedną piękną książkę w idealnym stanie niż dziesięć gorzej wydanych[/wyimek]

To jest mój wielki błąd życiowy, że tak nie kupowałem. Zawsze najbardziej drożeją prawdziwe białe kruki. Ja codziennie sprawiałem sobie przyjemność jakimś drobnym bibliofilskim zakupem. A powinienem robić sobie przyjemność tylko od święta, za to większą.

[b]Czy pasji kolekcjonerskiej w takim wydaniu można się nauczyć? Czy może jest to dar od Boga?[/b]

Dar od Boga! Kolekcjonerstwo buduje kulturę. Na przykład ktoś tworzył piękną czcionkę tylko dlatego, że wiedział, iż znajdzie się smakosz, który doceni jej krój. Dlatego nie powinno się wyśmiewać pasji kolekcjonerskiej. Sama świadomość, że książki są wszędzie wokół mnie, to taka psychiczna rozkosz. No i ta swoboda korzystania! Pisząc książki, nigdy nie musiałem przesiadywać w bibliotekach.

[b]Na jakimś kierunku uniwersyteckim powinny być obowiązkowe zajęcia i zaliczenia z kolekcjonerstwa.[/b]

Powinny być spotkania z kolekcjonerami. To by oświecało ludzi, jak zbierać, jakie z tego są korzyści lub przykrości.

Dzięki kolekcjonerom dobra kultury krążą, odnajdują się, są ratowane przed zniszczeniem i chronione. Dlatego uważam, że biblioteki klasztorne i publiczne powinny wyprzedawać dublety i zbyteczne pozycje, żeby ożywiać rynek i pasję kolekcjonerską. To samo powinno dotyczyć wybranych obrazów z muzealnych magazynów. Jak książka od pokoleń tylko leży w magazynie, to jest martwa, podobnie obraz.

[b]Formalnie taka sprzedaż jest możliwa. Problem polega na tym, że dyrektorzy bibliotek i muzeów boją się podjąć decyzję![/b]

Rozumiem ich obawy.

rozmawiał Janusz Miliszkiewicz

[b]RZ: Jak by pan zdefiniował swoje kolekcjonerskie szaleństwo? W tapczanie też przechowuje pan książki?[/b]

Aleksander Krawczuk: Nie... Ale jest znacznie gorzej! Stoją w hałdach na podłodze we wszystkich pokojach, na werandzie i w piwnicy. Kiedyś przyszedł urzędnik, żeby sprawdzić wodomierz. Patrzy na te hałdy i mówi całkiem serio do żony: niech pani to sfotografuje i wniesie o rozwód. Dostanie pani z miejsca! Uznał to za dowód właśnie szaleństwa.

Pozostało 93% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy