Bank Anglii otrzymał zgodę na zwiększenie ilości pieniądza w gospodarce – powiedział Alistair Darling we wtorkowym wywiadzie dla „Daily Telegraph”. To tzw. nietypowe luzowanie polityki pieniężnej.
Mimo że stopy procentowe w Wielkiej Brytanii spadły od października o 4 pkt proc., gospodarka pogrąża się w coraz głębszej recesji. Według ostatnich badań wśród przedsiębiorców sytuacja brytyjskiego przemysłu w lutym pogorszyła się dziesiąty miesiąc z rzędu, a wartość kredytów udzielonych osobom fizycznym przyrastała w styczniu najwolniej od 1993 roku.
Jakby tego było mało, w czwartym kwartale brytyjski PKB zmniejszył się o 1,5 proc. Zdaniem Bank of America skurczy się on w tym roku o 3,3 proc. Mimo obniżek stóp procentowych nie widać poluzowania polityki kredytowej brytyjskich banków. Dlatego podczas lutowego posiedzenia, na którym Bank Anglii obniżył stopy procentowe o 0,5 pkt, do najniższego poziomu od ponad 300 lat, tamtejsza dziewięcioosobowa Rada Polityki Pieniężnej dodatkowo jednogłośnie zgodziła się na wystąpienie do ministra skarbu o zgodę na zwiększenie ilości pieniądza w gospodarce.
Niebezpieczeństwem związanym z tego typu działaniami jest możliwy wzrost inflacji. – Ale skoro coraz głośniej mówi się o zagrożeniu deflacją, to takie ryzyko nie jest zbyt duże – tłumaczy Piotr Kalisz, główny ekonomista Citi Handlowego.
Dodane w sposób elektroniczny do bilansu banku centralnego środki Bank Anglii będzie mógł przeznaczyć np. na skup obligacji przedsiębiorstw czy obligacji skarbowych. Według „Daily Telegraph” może chodzić o 150 mld funtów. Podobne działania podjęły już amerykański Fed oraz Bank Japonii.