Wczoraj po niezłym otwarciu przez resztę dnia ceny akcji systematycznie się osuwały. Podobnie jak na giełdach zachodnich inwestorzy postanowili zrealizować zyski. Tym samym kolejny raz oddalił się moment przebicia przez WIG20 poziomu 1,9 tys. pkt. Niewykluczone, że tym razem na dłużej, ponieważ oczekiwana korekta może powoli wejść w zasadniczą fazę.
Warto jednak zwrócić uwagę, że warszawski parkiet w porównaniu z innymi giełdami regionu w ciągu dnia radził sobie całkiem nieźle. WIG20 tracił ok. 1,5 proc., co w zestawieniu z parkietami w Czechach, na Węgrzech czy w Rosji, gdzie indeksy traciły od 3 do 5 proc., wyglądało na kosmetyczną korektę.
Później było niestety gorzej. Spadki notowań nasiliły się po południu, gdy podano dane na temat sprzedaży detalicznej w Stanach Zjednoczonych. Okazało się, że w kwietniu sprzedaż spadła o 0,5 proc. w ujęciu miesiąc do miesiąca, podczas gdy analitycy oczekiwali, że wskaźnik nie ulegnie zmianie.
Wpływ na notowania miały również dane na temat produkcji przemysłowej w strefie euro. W marcu spadła ona o 20,2 proc., podczas gdy powszechnie się spodziewano spadku o 17 proc.
Ale spadki notowań mogły być także związane z obawami o wyniki finansowe spółek. Dziś kolejne firmy wchodzące w skład WIG20 opublikują swoje dokonania w pierwszym kwartale. Wśród nich znajdzie się PKN Orlen.