Wczorajszy raport Banku Światowego, który obniżył prognozy dotyczące globalnego PKB, wystraszył giełdowych inwestorów na całym świecie. Giełda w Londynie straciła o 2,6 proc., parkiet w Pradze 3,5 proc., w Moskwie 5 proc., a amerykański indeks S&P spadł o ponad 3 proc.
Jednak najmocniej traciły akcje w Warszawie. Na koniec dnia ceny spadły średnio o 5 proc. A w przypadku największych firm z WIG20 przecena sięgnęła aż 6,2 proc. Indeks zakończył notowania na poziomie 1843 pkt. To największy dzienny spadek tego wskaźnika od czterech miesięcy.
– Pod koniec sesji inwestorzy zaczęli masowo wyprzedawać akcje, na które nie było chętnych. Wczorajsza sesja może oznaczać wybicie z trendu wzrostowego, który trwał kilka miesięcy – mówi Łukasz Wydra, makler UniCredit CAiB.
Od połowy lutego ceny akcji na warszawskiej giełdzie podrożały średnio o prawie 50 proc. Od kilku tygodni analitycy przestrzegali, że rosły zbyt szybko i można oczekiwać spadków. Rynek był jednak podtrzymywany w związku z wygasaniem kontraktów terminowych.
– W piątek giełdowe indeksy zamknęły się na sztucznie wysokim poziomie ze względu na wygasające kontrakty. W poniedziałek chętnych do kupna akcji już w ogóle nie było – mówi Marek Juraś, szef działu analiz DM BZ WBK.