17 i 26 czerwca do sądu trafiły listy wierzycieli zakładów w Szczecinie i Gdyni (ich majątek sprzedano pod koniec maja w otwartym, nieograniczonym przetargu). Na liście wierzycieli Stoczni Gdynia są 204 firmy, a Szczecina – 180. Zgodnie ze stoczniową specustawą na pokrycie ich roszczeń mają trafić środki ze sprzedaży składników majątku stoczni oraz ich ewentualnej dzierżawy.
– Może dojść do tego dopiero wówczas, gdy nabywca majątku stoczni wpłaci pieniądze – mówi „Rz” Roma Sarzyńska, rzeczniczka Agencji Rozwoju Przemysłu (sama ARP też jest na liście wierzycieli).
Wpłata od firmy Stichting Particulier Fonds Greenrights, która kupiła stoczniowe aktywa, ma wpłynąć do 21 lipca. Tyle że będzie to zaledwie ok. 300 mln zł. A wierzycielom Stoczni Gdynia należy się w sumie ponad 1,6 mld zł, a Stoczni Szczecińskiej Nowej – 1,18 mld zł. Większość z nich, zwłaszcza ci z końca listy, ma więc małe szanse na odzyskanie tych środków, tym bardziej że wpłata od nabywcy posłuży też na pokrycie kosztów postępowania kompensacyjnego.
Tymczasem dostawcy stoczni zaczynają mieć kłopoty. Jeden z największych – poznański producent silników Cegielski – zapowiedział już zwolnienie jednej piątej załogi. Dlatego część kooperantów SSN postanowiła dochodzić swego inną drogą. Domagają się odszkodowań dla swoich pracowników, którzy utracili pracę bezpośrednio z powodu likwidacji stoczni – na takich samych zasadach, jak wypłacano je stoczniowcom.
[wyimek]500 mln zł kosztował budżet państwa program odpraw i szkoleń dla stoczniowców z Gdyni i Szczecina[/wyimek]